rudziatonator napisał/a:
I przez bandę debili + Ciebie i tobie podobnym mamy płacić oc + za parę lat pewnie przegląd + opłaty rejestracyjne za to, że przy naszej pięknej pogodzie 10x do roku wyjadę rowerem z domu. Dodatkowo może jakiś egzamin. Zresztą swego czasu w Polsce był obowiązek rejestracji rowerów i to gdy było ich na drogach jakieś 100 razy więcej...i zniesiono ten obowiązek, bo był po prostu idiotyczny.
Tak! Jeśli ktoś chce jeździć rowerem po drodze publicznej to powinien mieć prawo jazdy, albo żeby nie przepłacać to kartę motorowerową i to nie z podstawówki , tylko zrobioną przynajmniej teorię w ośrodku egzaminacyjnym.
Dla mnie to jest niepojęte, że nie możesz jeździć nawet na najmniejszym skuterku bez prawa jazdy, bo sprawa trafi do sądu, ale nie ma problemu żebyś nie znając nawet podstawowych znaków drogowych jeździł sobie rowerem środkiem dużych arterii miejskich zajeżdżając kierowcom drogę i np. zmuszając ich do hamowania lub odbicia w bok co może doprowadzić do poważnego wypadku. Konsekwencje dla rowerzysty realnie są żadne. Nie masz OC, nie znasz przepisów, nie masz rejestracji - wystarczy że odjedziesz w boczną uliczkę i trudno cię zidentyfikować świadkom zdarzenia. Policja natomiast może ci wystawić max mandat za to że nie miałeś świateł w rowerze...