Wysłany:
2013-02-24, 21:07
, ID:
1885717
6
Zgłoś
Siedzę na mechatronice i tak się zastanawiam: "dlaczego nikt u mnie nie marudzi na to, że musiał się uczyć polskiego i historii"? Też mogę powiedzieć, że potrzebuję tylko nieco ortografii i gramatyki, żeby ludzie zrozumieli moje wiadomości, że w Polsce były rozbiory nijak się ma do tego co robię a nie wyobrażam sobie marudzić na to, że zostało to ujęte w programie szkoły. Uważa, że jeśli ktoś pretenduje do miana osoby wykształconej, to poza swoją specjalnością MUSI mieć chociażby podstawowe wykształcenie ogólne-nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie rozmawiam sobie z panem doktorem dajmy na to matematyki i na pytanie "a co Pan myśli na temat mordu na św Wojciechu?" dostaję odpowiedź "kto to był"?
Już najbardziej mnie dobija płacz ludzi, którzy nie chcą zdawać matmy na maturze, bo za trudna. Jak się jest debilem, to owszem jest za trudna, ale wtedy nie trzeba iść na studia, szkoły policealne są otwarte a praca w zawodzie mechanika, czy kucharza nie jest żadną hańbą.