A potrafisz sobie wyobrazić, że ktoś jest od 8 godzin w trasie i może być zwyczajnie po ludzku zmęczony? Bywają tygodnie, że robię 500-800 km dziennie. Pod koniec takiej trasy wolniej jadę, wolniej wyprzedzam i rzadziej patrzę w lusterka. Nie ze złośliwości, ale zwyczajnie jestem zmęczony. Wiem, że komuś, kto robi dziennie 50 km trudno to zrozumieć, ale chociaż spróbuj, to może będzie mniej wypadków.
A potrafisz sobie wyobrazić, że ktoś jest od 8 godzin w trasie i może być zwyczajnie po ludzku zmęczony? Bywają tygodnie, że robię 500-800 km dziennie. Pod koniec takiej trasy wolniej jadę, wolniej wyprzedzam i rzadziej patrzę w lusterka. Nie ze złośliwości, ale zwyczajnie jestem zmęczony. Wiem, że komuś, kto robi dziennie 50 km trudno to zrozumieć, ale chociaż spróbuj, to może będzie mniej wypadków.
Niektórzy jeżdżą, bo ich praca tego wymaga, a nie dla przyjemności. Przejedź się kiedyś w Warszawy do Berlina, ciekawe jak się będziesz czuł pod koniec trasy. Chociaż na A2 akurat jest luz, z Berlina do Karlsruhe spróbuj, gdzie po drodze masz ze 300 km gór.