Wysłany:
2017-05-26, 13:51
, ID:
4938968
1
Zgłoś
Przyjaźń między kobietą, a mężczyzną jest jak Yeti. Ktoś niby kiedyś widział, każdy słyszał, a tak naprawdę nie istnieje, choć są wyjątki, które potwierdzają regułę. Albo on jest pedałem, albo ona jest lesbą, albo obie strony nie pociągają się fizycznie. Jeśli ona jest fajną dupcią, taka 6-8/10, a on przystojnym, wysportowanym gościem, jeżdżacym dobrą furą, ubierającym się w markowe ciuchy, jedno i drugie ma gadane i się ze sobą nie nudzą, to mogą się oni przyjaźnić nawet i 2-3 lata, ale wystarczy, że ją rzuci facet, jego laska, najebią się, i pójdą się pocieszyć w łóżku. Mam byłą dziewczynę, która kilka lat ma wafla. Typ wygląda trochę jak Stevie Buscemi, ona jest w miarę ładna, ale żaden normalny typ nie może z nią wytrzymać, bo po prostu panna jest delikatnie mówiąc jebnięta i ma nasrane w bani. Na początku wydawała się w porządku, ale z czasem wyszło szydło z wora. On chętnie by jej c🤬kę liznął, ale jedyne, kim on może dla niej być, to waflo-c🤬lem, bo ona by nawet na niego nie splunęła, jeśli chodzi o jego wygląd fizyczny i aparycję. Jest na każde jej skinienie, jeździ do niej, czasem nawet nocuje, ale ona by mu nawet dupy nie pokazała, bo on zwyczajnie jej nie pociąga. I może to trwać tak latami, dopóki nie będą mieli po 35-45 lat i nie stwierdzą, że lepiej się przer🤬ać i ochajtać, by nie zostać na starość samemu.
podpis użytkownika
"Najlepszą formą obrony jest atak" - Adolf Hitler