Wysłany:
2013-02-17, 12:30
, ID:
1861609
2
Zgłoś
To nie te same czasy, co 10-12 lat temu...
Z kumplem z podwórka jaraliśmy się BMX, ale że w domu się nie przelewało, to kombinowało się jak się dało.
Mieliśmy z kumplem zakupione za kilka złotych Romety. Przerabialiśmy je tak, żeby udawały te rowery ze sklepów, których po pierwsze nie było dużo, po drugie rama z Fishbone'a kosztowała 1200 zł...
I tak przekładaliśmy do swoich beemiksów wolnobiegi z górala. W garażu u osiedlowego blacharza na widły spawało się mocowania z V-breaków i instalowało się takie hamulce. Ramę wzmacnialiśmy trójkątami z blachy wspawanym pomiędzy elementy. Mieliśmy zamontowane pegi z GO Sport za 50 PLN od pary. Były plany dalszej rozbudowy naszych rowerów. Ale pewnego pięknego, wakacyjnego popołudnia wyk🤬iłem tak soczyście, że skończyło się na dwóch rękach w gipsie i przepięknymi otarciami na ryju, rękach i tułowiu. P🤬lnąłem tym w p🤬du i tak się skończyła moja zajawka. Cały ryj i wszystkie zęby na miejscu są ważniejsze.