eeeh, ubiegłeś mnie z tematem, ale chciałem go bardziej wyczerpać
Generalnie tak - to jest silnik hybrydowy, a nie na wodę.
Facet uzyskał max 70kilka % wydajności (30% paliwa, 70% wody)
Wcześniej w Lancii uzyskiwał większą wydajność bo miał lepiej zaizolowany układ. Kolektor wydechowy był schowany za silnikiem więc się nie chłodził. Para miała wyższą temperaturę itd.
Wynalazek:
Jak wiele osób wspomniało - Luftwaffe to stosowało już dawno.
Jest to bardzo popularne we Francji w silnikach ciągników. Można wiele znaleźć poradników w internecie jak to zrobić. Pan Jan Gulak był jednak o tyle cwany, że ten pomysł opatentował

Nie ma jednak kasy na badania żeby układ dostał homologację. Bez homologacji nie przejdzie przeglądu.
Technicznie:
Generalnie Gulak myli się sądząc że para wodna pod ciśnieniem rozpada się na tlen i wodór. Bez elektrolizy nie ma na to szans.
Woda od kolektora wydechowego dostaje ok 150 stopni. Leci do cylindra, tam ma już z 200, a przy wybuchu paliwa jeszcze więcej i się rozpręża - zasada działania silnika parowego.
Doskonale współpracuje to z dieslem, nie wiem jednak jak poradzi sobie benzyna - wszak para wodna może gasić iskrę (wszyscy wiedzą że silnika benzynowego nie wolno zalać na kałuży).
Mam osobiście parę pomysłów bazujących na tym wynalazku - takich żeby dostosować to do benzyniaka.
Ale o nich nie powiem jeszcze publicznie, bo nie wiadomo czy zadziałają. Ani też nie chcę jeszcze popełniać samobójstwa
Każdemu kto ma diesla polecam zrobienie czegoś takiego. Na prawdę działa. Jechałem ciągnikiem z taką instalacją i radzi sobie doskonale.
AHA! Żywotność silnika się nie zmniejsza. Wystarczy zamknąć zawór przed wyłączeniem i poczekać 10 sekund by mieszanka z wodą wyleciała. No i Gulak jeździ tym mesiem już 4 lata chyba.
Pytania na Priv