Noksu napisał/a:
Smutne to.
Kiedyś przejeżdżałem koło stadionu w moim mieście. Mecz trwał, jakoś impulsywnie uznałem, że wejdę. Trwała już druga połowa, usiadłem na głównej trybunie i (nie wiedząc w jakich kolorach "nasi" grają) pytam się gościa obok "którzy to nasi??". Jego mina była bardzo ciekawa...
Generalnie nie był burd.... Wszyscy byli spokojni, trochę okrzyków, kibice przyjezdni w klatce, potem odprowadzeni do autokaru.... spokojnie.
No chyba, że Widzew przyjeżdżał... to nawet śmigłowiec był w zabezpieczeniu.