Mężczyzna wyjechał na misję w Iraku na początku 2008 roku. Chciał zarobić m.in. na remont mieszkania. Słał do żony smsy i e-maile. Co miesiąc przelewał jej tysiąc złotych na opłaty. Sama zarabiała nieźle i zapewniała, że pieniędzy jej wystarcza. Mężowi wysyłała przez internet zdjęcia syna i remontowanej kuchni.
Po dziewięciu miesiącach żołnierz wrócił do domu. Żona przywiozła go z lotniska. Później wyszła, jak twierdziła - po syna. Napisała smsa, że odchodzi. Na koncie mężczyzny zostało 50 zł. Okazało się, że kobieta "czyściła" konto z pieniędzy za misję przy użyciu jego karty bankomatowej, do której znała pin. W czasie nieobecności męża - jego zdaniem - romansowała m.in. ze swoim szefem.