I oczywiście bez kasku, bo by włosy potargała...
Nie przesadzaj, kaski są dla lewaków. W młodości, przez 20 lat dość intensywnie na rowerze jeździłem ale kasku w życiu na głowie nie miałem. A różnie bywało i w sumie nigdy nawet o lekarza nie trzeba się było starać. Drobne obicia, same się leczą. Moje dzieci, odkąd opanowały przyzwoitą jadę na rowerze też nie zakładają. Jak zdawały na kartę, to pożyczały sobie. Jak jesteś ogarnięty, to kask na rower nie jest potrzebny. A jak jesteś lewakiem lub zmywarką, to na rower nie wsiadaj