Wysłany:
2025-04-30, 21:42
, ID:
6974749
1
Zgłoś
Widzę że lata mijają a kołki dalej łażą w góry bez sprzętu i przygotowania.
Kiedyś, ze 20 lat temu, latem, w drodze na Czerwone Wierchy, widziałem ludzi schodzących z Giewontu. To była chyba jakaś wycieczka, weseli, roześmiani, poubierani jak na spacer w parku, polowa w ogóle bez żadnych plecaków, czyli bez wody czy płaszcza p-deszczowego w środku. Między nimi szła dziewczyna. Miała na nogach szpilki, najprawdziwsze wysokie szpile. Jak już ją minąłem to doznałem kolejnego szoku. Na końcu tej hałastry wlókł sie facet w klapkach. Debil wlazł w nich jakoś na gorę, ale schodząc już miał problemy i palce miał poobijane i spuchnięte.
I tak minęło 20 lat a ja ciągle słyszę o wypadkach w górach, w większości właśnie na skutek odstawienia mózgu na bok...