Wysłany:
2012-11-22, 22:46
, ID:
1594747
3
Zgłoś
Te p🤬lnięte seriale pokroju Klanu to jest dopiero zagrożenie: Uzależnia? Tak! Wpływa na psychikę oglądającego? Tak! Co gorsza pomaga takiemu uzależnionemu w życiowych decyzjach. Moja babcia, zagorzała fanka klanu, namówiła ciotkę, żeby donosiła ciążę z zespołem downa - bo przecież Maciuś taki zajebisty, bo pokocha jak zdrowe, bo to, bo sramto - typowe serialowe słodkie pierdzenie. Skończyło się tak, że po 2 latach od porodu ciotka nie wytrzymała i sp🤬oliła z gachem do USA, a wujaszek (dobry człowiek) został z tym chorym dzieciakiem, bez zawodu i perspektyw. P🤬lony Klan złamał mu życie. Jak spojrzę mu dziś w oczy, to widzę że jest mocno tym życiem zmęczony. Co najbardziej poj🤬e, dzieciak ma jakieś 15 lat obecnie, a wujaszek już po 50. Czeka go jeszcze jakieś 15 lat udręki.
Argument ziołosceptyków: marihuana to furtka do mocniejszych używek. Gówno prawda. Pierwsza używka, która jest zażywana przez młodych i traktowana jako owoc zakazany to papierosy i piwo. Od tego zaczyna się przygoda z narkotykami. Niektórzy na tym kończą, niektórzy idą dalej. Jak ktoś ma co nieco w głowie to nie będzie ciągnął chemicznych węgorzy z lusterka, a jak ktoś jest słaby, to zrobi to i bez marihuany.
Co to w ogóle za sztuczny podział co jest narkotykiem a co nie. Cukier, telewizja, papierosy, alkohol, leki, nawet przyprawy są narkotykami, tyle że legalnymi. Tylko że media ukuły sobie chwytliwą metkę, którą następnie nacechowały negatywnie, żeby taka przypadkowa kobiecina, zapytana na ulicy o narkotyki, miała we łbie gotowy schemat odpowiedzi. Bez chwili refleksji, bez zastanowienia. "Nie wiem co to, ale trzeba z tym walczyć". Nosz k🤬a mać! Aż się zagotowałem. Nienawidzę ludzkiej głupoty, braku wyobraźni i zamkniętych łbów.
Palę do 7 lat, wiem kiedy powinienem sobie zafundować detoks i to robię (nawet półroczny). Jestem inżynierem budownictwa i marihuana nigdy nie przeszkodziła mi w nauce czy w pracy. Wiem jednak, że nie powinienem zaczynać palić gdy miałem lat 18, bo przeszkadzało to wtedy w nawiązywaniu nowych relacji, budowaniu więzi z innymi ludźmi i trochę wycofywało z życia towarzyskiego. Słowem zamulało. Po części było to oczywiście związane z tym powszechnym społecznym piętnem. Miewałem fazy w stylu: "O k🤬a! Oni wiedzą że paliłem. Czemu ta babka się tak na mnie patrzy. itp." Obecnie mam to w dupie i jak zapalę jestem kompletnie rozluźniony, a do głowy pchają się same pozytywne myśli. Eksperymentowałem z dopalaczami, ale po pierwszym "wrong tripie", z myślami samobójczymi i mocną paranoją, stwierdziłem że nigdy więcej żadnej chemii.
Nie namawiam nikogo do palenia, ale apeluję o rozsądek, a jeśli nie ma się o temacie pojęcia, to o zamknięcie mordy.
podpis użytkownika
Krok w tył daje szerszą perspektywę