Wysłany:
2019-03-03, 13:15
, ID:
5387274
4
Zgłoś
Miłe dla oka.
Dawno temu tez jeden sierściuch wbiegł mi dokładnie pod podwozie między przednią a tylna osią. Jak się potem jego truchło ładnie jeszcze na jezdni kręciło. Potem do niego podbiegł chyba właściciel i łapał się za głowę. Hahahahah - mama nadzieję, że wyniósł lekcje, że zwierzęta wyprowadza się na smyczy.
Dla zatroskanych z góry odpowiadam - na szczęście nie miałem żadnych uszkodzeń w samochodzie - więc właściciel zwierzęcia nie musiał iść w dodatkowe koszty.