Wysłany: 
2024-11-25, 17:18
                                                                                                                , ID: 
6831849
                                                                                                                                    16  Zgłoś
                                                                                                                                         Zgłoś
                                                                                                                                                                                            
                                    Kiedyś byłem na imprezie gdzie kumple (nie ja) brali halon - szpryca z gaśnicy halonowej na szmatke, a ta na ryja - i tam widziałem jak gościa przekręciło.  Śmiali się wszyscy i nagle Bronek zaczął się na tapczanie kręcić, jakoś tak spojrzał przez ramię i tak jakby głowa pociągnęła całe ciało za sobą - kręcił się jak na rożnie. Próbowaliśmy go zatrzymać, złapaliśmy go i uwierzcie, nie daliśmy rady, to było coś jak z jakiegoś horroru. Nie mam pojęcia jak to było możliwe, że dwóch młodych byczków nie mogło kręcącego się , nieprzytomnego utrzymać. Po chwili było po wszystkim, poleżał, oprzytomniał, nic nie trybił.