Wysłany: 
2016-12-02, 22:26
                                                                                                                , ID: 
4771038
                                                                                                                                    28  Zgłoś
                                                                                                                                         Zgłoś
                                                                                                                                                                                            
                                    Pszczoły królową - matkę produkują z takiego samego jajeczka z jakiego rodzą się robotnice . 
Matka i robotnica w stadium jajeczka niczym się nie różni ! 
Dopiero pszczoły przez odmienną pielęgnację i inne karmienie powodują , że robotnicom uwsteczniają sie narządy rozrodcze , a mateczkom wręcz przeciwnie . 
To robotnice podejmują decyzję z których jajeczek wyhodować matkę ! 
Larwy robotnic są karmione mleczkiem pszczelim tylko przez pierwsze dni życia larwalnego . 
Matka natomiast przez cały czas jest żywiona mleczkiem pszczelim.
Dodam jeszcze wiersz Bolesława Leśmiana, który lepiej nakresli sytuację.
Pszczoły
W zakamarku podziemnym, w mieszkalnym pomroku, 
Gdzie zmarły zamiast dachu ma nicość nad głową. 
W pewną noc Wiekuistą, a dla nas - Lipcową 
Coś zabrzękło... śmierć słyszy i przynagla kroku... 
A to - pszczoły zmyliwszy istnienia ścieżynę 
Zboczyły do tych pustek jak do złego ula! 
Rój się iskrzy tak obco, tak brzęcząco hula. 
Że strach w mroku tę jurną ujrzeć pozłocinę!... 
A zmarli w zachwyceniu, źrenicę rozwiewną 
Przesłaniając od blasku skruszałych rąk wiórem. 
Tłoczą się cień do cienia i wołają chórem: 
"To - pszczoły! Pamiętacie? To - pszczoły na pewno!" 
Przytłumione snem bóle na nowo ich trawią! 
Wdzięczni drobnym owadom za zbudzoną ranę. 
Z wszystkich sił swej nicości patrzą w skry zbłąkane, 
Co wzdłuż śmierci i w poprzek żywcem się złotawią... 
Znali niegdyś te cudła złotego pomiotu. 
A dzisiaj, zaniedbani w swych mgieł niedobrzysku, 
Podziwiają skrzydlatą szaradę rozbłysku 
I chyżą łamigłówkę brzęczącego lotu! 
Ale drogę powrotną zwęszywszy - w odmęcie 
Pszczoły lśnią się gromadą już co chwila rzadszą. 
Już - w świat się przedostając, gasną na zakręcie 
Już ich - nie ma! A oni wciąż patrzą i patrzą...