Tak naprawdę to boję się nie tej strasznej osoby, która od dwudziestu lat stoi za moim krzesłem, lecz jej głosu. Nie jej słów przecież, a tonu, nieludzkiego, potwornie nieartykułowanego.
ja bym jeszcze się pokusił o dwa kolejne tytuły:
" dlaczego tata kocha Cię w pupę " oraz " dlaczego oni mają dwóch tatusiów "
kto ma jeszcze jakieś pomysły?