Bawiłem się podobnie w wieku lat 16. Pokój w internacie, słoik plus petarda. Wybuchła planowo po 5 sekundach, my geniusze pochowani za szafami i stołami. Odłamki to ze dwie sekundy grzechotały po ścianach i meblach. Potem bączki z saletry do peklowania, świece dymne. Za to zresztą wywalono mnie z internatu