Wysłany:
2012-12-16, 15:29
, ID:
1661744
55
Zgłoś
Podczas trwającego ponad 500 dni stanu wojennego zginęło nieco ponad 100 osób, daje to nieco ponad jedną śmierć tygodniowo. Analogicznie, CODZIENNIE na polskich drogach (które są jednymi z najbardziej zacofanych w "cywilizowanym" świecie) ginie co najmniej 10 osób, codziennie kilka rodzin traci kogoś bliskiego bo jechał za szybko na źle oznaczonym zakręcie, wyprzedzał na trzeciego na zawalonej tirami jednopasmówce albo wjechał pod pociąg na niestrzeżonym przejeździe kolejowym . Jeżeli miałbym kogoś stawiać przed sądem za ludobójstwo na Narodzie - pod topór kata poszliby wszyscy odpowiedzialni za taki a nie inny od 22 lat stan dróg a nie jakiś śmieszny dziadek-marionetka w rękach uwczesnych, komunistycznych władz.