Głupia sytuacja, rok temu miałem nieprzyjemność bycia na miejscu policjanta. Wypad quadem na żwirownie skończył się padniętym akumulatorem, a dziura niesamowita. Postanowiliśmy zatrzymać samochód w nadziei, że kierowca ma kable.
Na horyzoncie pojawiły się 2 motocykle, w przebłysku inteligencji pomyśleliśmy o przełożeniu akumulatorów.
Cóż, pierwszy kierowca wyhamował, drugi już nie.
Przyczyna? Koleiny i oślepiające słońce. Zahamował prawidłowo przednim hamulcem, ale skończyło się to kilkumetrowym lotem przez kierownicę

Nowa R1 skończyła z pokrzywioną ramą i połamanymi elementami, a ja z poczucia winy natychmiastowo zubożałem o 0,7 wódki