Wysłany: 
2014-03-31, 12:29
                                                                                                                , ID: 
3084834
                                                                                                                                                                                 Zgłoś
                                                                                                                                                                                            
                                    Widzę kurna niektórzy mówią że wina auta, sorki ale wyjeżdżający po pierwsze miał prawo wyjechać ( od motocyklu było ok. 200 metrów ) więc gdyby kierujący motocyklem jechał normalnie bez przekraczania prędkości bez hamowania by jechał dalej. Po drugie kierujący autem nie zakończył skrętu więc nie ma mowy o specjalnym zajeżdżaniu drogi. 
Zawsze to powtarzam: Motocyklisto to Ty zginiesz więc Ty uważaj! Kierowcy samochodów jeżdżą tak jak zawsze i uważają normalnie, ale nie da się jechać i cały czas patrzyć po lusterkach bo byś usnął po godzinie jazdy ze zmęczenia i ciągłego stresu. Nikt też specjalnie nie wjeżdża w innych.