swoją drogą, ja podobną przygodę miałem ze szczurem na działce. Grzebałem w grillu i nagle wrzask, j🤬y sk🤬iel spory był nawet jak na szczura... mało tego, chciałem go przegonić to zaczął mnie gonić

złapałem co miałem pod ręką, chyba kawałek spłaszczonej rynny, dostał parę razy i dalej zap🤬lał

Wszyscy się zmyli, łącznie z towarzyszącym nam znajomym el kozaco ( z deka koks tak zwany ). A ten gnój łaził naokoło grilla i stolika... wziąłem płytę chodnikową, taką jak kiedyś się kładło, te dość spore i cięzkie. Wszedłem na podwórko to j🤬iec zaczął znowu wydawać piszcząco-syczące dzwięki i szarża, rzuciłem w niego, trafiłem mu w dupę, on się z pod niej wysunął i dalej biega

kółko na około podwórka, znowu złapałem płytę i tym razem poczekałem az będę go mieć tuż pod nogami, i z całej siły mu zap🤬liłem. Spod płyty jeszcze jakąś minutę prychał i piszczał

Spodziewałem się bajecznego rozprysku flaków z odbytu, a tu nic

To jest dopiero sk🤬iałe kurestwo, a Wy się dziwicie ze takie coś wraca po takim lajtowym bucie