Sram na mc donalda,nigdy bym się nie z hańbił pracą tam,zresztą w żadnych usługach,gdzie trzeba się użerać z klientami. To zostawiam dla ciebie lewaczku
nie masz pojęcia o czym mówisz, to oddawanie za bezcen przedsiębiorstw to był jedne wielki wał, tak samo jak stały kurs wymiany dolara zaraz jak się Balcerowicz dorwał do władzy, to były po prostu wielkie wały
i żeby nie było, jak nie jestem zwolenniczką pis ani konfy, ale prawda jest taka, że balcerowicz to był kawał gnidy, a dobrobyt w Polsce to zaczął się jak przystąpiliśmy do UE, dopiero coś się ruszyło, przedtem była tragedia
Jakby lokalesi w Holandii, Irlandii i innych krajach Zachodu pojechali tak z polactwem, tobyście się tu wszyscy grubo zesrali.
A o co poszło? Bo wydaje mi się, że o jakąś plotkę, która pociągnęła lawinę mało rozumnych . Sam autor napisał "podobno"
Balcerowicz zatrzymał idiotyzm, jakim było radosne drukowanie pieniędzy, które pompowano w te wszystkie nierentowne zakłady żeby je podtrzymać za wszelką cenę przy życiu. Dzięki temu, wszystko niby działało, ludzie mieli pracę i wydawało im się, że jest git. Ale to były pozory, inflacja rosła. Walczono z nią drukując jeszcze więcej pieniędzy, co oczywiście inflację rozkręcało jeszcze bardziej, aż osiągnęła 800%. I rosłaby dalej, ale Balcerowicz zatrzymał drukarkę. Kroplówka podtrzymująca nierentowne zakłady się skończyła i dlatego, co musiało paść, padło. Podobno stracił co trzeci Polak, ale pozostałym dwóm trzecim się poprawiło. Gdyby tego nie zrobił, mielibyśmy w Polsce drugie Zimbabwe i nędzę jak w Afryce i raczej do Unii by nas nie wpuścili. Niemcy już prędzej zaminowaliby pas Odry, żeby oddzielić się od biedy.
Ale to się nie zdarzyło, więc mało kto rozumie, jak poważna była sytuacja. Prosty człowiek rozumie tylko, że praca była, przyszedł zły Balcerowicz i już nie było. Prymitywne myślenie, świadczące o zerowym pojęciu o ekonomii.
Jechali, ale 20 lat temu. Większości sadolowych ekspertów od imigracji nie było wtedy na świecie, albo srali w pieluchy, to nie wiedzo...
Dałem Ci plusa, ale to chyba nie było zupełnie tak, jak to przedstawiasz, Balcerowicz był tylko wykonawcą planu opracowanego przez niejakiego pana Sashsa - pewnego wybitnego ekonomistę pochodzenia rzymiańskiego. Ów pan ustalił go z ówczesnym kierownictwem Solidarności, i wcale nie musiał on być terapią szokową (ponieważ Sashs dopuszczał inne warianty), niemniej Kuroń i reszta kierownictwa S opowiedziała się właśnie za takim rozwiązaniem, ponieważ obawiano się (zresztą słusznie), iż powolne przechodzenie do gospodarki rynkowej po prostu rozmyje cały plan w czasie (ze względu na naszą narodowa niezdolność do planowania długofalowego) i skończylibyśmy jak RU, UA, BY. Jak postanowiono, tak też zrobiono (i bardzo słusznie) dzięki temu Polska w jednej chwili stanęła na drodze rozwoju takiej, jaką szło większość państw zachodniej Europy, co dało nam też szansę na w miarę szybkie przystąpienie do UE i kolejny skok rozwojowy. Efektem ubocznym tego planu (tak naprawdę zamierzonym), było oddanie części przedsiębiorstw państwowych w ręce zachodnich inwestorów, w zamian za gwarancje, nowe kredyty lub umorzenie starych, etc. Ogólnie spowodowało to napływ obcego kapitału i umożliwienie transformacji złotego w walutę wymienialną i coś wartą. Pozwoliło to też na robienie wielomilionowych wałów, ale tutaj tak naprawdę nie możemy winić o nic Balcerowicza, a polskie zdolności do robienia szemranych interesów.