Wiejska dyskoteka. Miejscowe zakapiory okrążają nieznajomego.
- Przyjezdny?
- Tak.
- Skąd.
- Z Warszawy.
- P🤬lisz byłem dwa razy w Warszawie i cię nie widziałem!
Chłopak z miasta chciał pobawić się na wiejskiej potańcówce. Odpalił swe auto i ruszył na pierwszą lepszą wichurę. Wpada do remizy i podchodzi do pierwszej lali podpierającą ścianę:
-Zatańczysz?
- Ni chulom!
Nie wymięka, idzie do drugiej:
-Zatańczysz?
- Ni chulom!
Zrezygnowany próbuje swych sił w wiejskim języku:
-Zachulosz?
- Poj🤬o Cię, z wieśniakami nie tańczę!
Oszczerca.. Jesteś beznadziejnie nie śmieszny. Strasburger przy tobie jest jak bracia Marks. Sorry za szczerość ale rzygać mi się już chce od tych wypocin.
Oszczerca.. Jesteś beznadziejnie nie śmieszny. Strasburger przy tobie jest jak bracia Marks. Sorry za szczerość ale rzygać mi się już chce od tych wypocin.
w garście sobie rzygaj, kolejny typ który nic nie wniósł poza krytyką.
Chętnie zobaczył bym co ty ciekawego wrzucisz.