Wysłany:
2018-05-30, 10:56
, ID:
5217350
1
Zgłoś
Jak spojrzeć w szerszej perspektywie, z poziomu procesów dziejowych i historycznych to trochę inaczej to wygląda. Co z tego, że Niemcy przegrały 0:1 swoją wojenkę, skoro w efekcie tej wojny zostały potęga gospodarczą i de facto wygrały? Co z tego, że Wujcio Józek niby wygrał skoro de facto przegrał? Świński Raj się rozsypał dzięki Niemcom, którzy zmobilizowali przeciwko sobie cała potęgę militarną i gospodarczą Zachodu, co w dziejach świata było o tyle istotne, że na przykład dzięki otwarciu frontu zachodniego niosący na bagnetach Wolność i Demokrację Sowiecki Człowiek (w śmierdzących walonkach, z pięcioma zegarkami, flaszką wódki zawiniętą w starą skarpetę skrzętnie, acz troskliwie ukrytą pod pazuchą) w Berlinie stwierdził, że w sumie to można by zająć się tą butelką targaną jeszcze spod Stalingradu. W Berlinie, a nie np. w Madrycie. A potem to już wiadomo: odbudowa Niemiec, obecność wojsk dewizowych z ich gumami do żucia, strategiczne i priorytetowe w Zimnej Wojnie położenie geograficzne, plus kilka jeszcze innych czynników takich jak chociażby mentalność Niemców i gigantyczny postęp technologiczny jakiego dokonali w ramach swojego Tourne po Europie itd. itp. Wychodzi na to, że dżuma pokonała cholerę, i Adi wbrew sobie uratował świat przed jeszcze gorszą zarazą.