Wysłany:
2016-05-13, 9:17
, ID:
4561456
4
Zgłoś
@PanKukuruźnik82
Pomiędzy portfelem/telefonem leżącym na chodniku, czy starym sprzętem AGD przy śmietniku, a stojącym rowerem jest pewna zasadnicza różnica.
Powierzchnia chodników nie jest standardowym miejscem bytowania porfeli i telefonów. Jeśli takowy sobie po prostu leży, można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że ktoś go zgubił. Podobnie używany sprzęt AGD w naturze nie pączkuje przy śmietnikach. Jeśli tam trafia to prawie na pewno, ktoś go już nie potrzebował i zostawił go dla innych.
Co innego rower. Oparcie go o jakiś stały element otoczenia jest standardową metodą przechowywania go, gdy na chwilę musimy z niego zejść i coś załatwić. Na przykład pójść do sklepu, urzędu czy znajomego. Ba, może się zdarzyć, że u tego znajomego zapijemy i o pozostawionym sprzęcie przypomnimy sobie dopiero następnego dnia. Oczywiście w polskich realiach (i nie tylko) skrajną nieodpowiedzialnością jest pozostawienie dwukołowca nieprzypiętego łańcuchem z demobilu jakiegoś statku. Ale wynika to wyłącznie z tego, że krąży po świecie pełno sku****li, którym się wydaje rower nieprzypięty (bądź zabezpieczony tanią linką z marketu) to osobnik dziki, którego po prostu można dosiąść i przygarnąć. I niestety sądząc po zaprezentowanych poglądach do tej grupy się zaliczasz.
Owszem, są kraje gdzie ludzie "porzucają" rowery i nie ma problemu, że ktoś inny go sobie przygarnie, ale:
A) zjawisko praktycznie nie występuje w Polsce
B) nie dotyczy rowerów, które wyglądają jak nówka
C) po takim rowerze zazwyczaj widać, że stoi tam nie 30 min, a kilka tygodni