Taksówkarz Pablo z Ekwadoru miał wielkie szczęście. 26 listopada wieczorem zabrał dwóch turystów do przedmieść Quito za 2,75 dolara, ale po drodze jeden z pasażerów wyciągnął pistolet i siedmiokrotnie strzelił do kierowcy.
Cztery kule trafiły w cel, a jedna z nich minęła żyłę szyjną o trzy milimetry. Pablo stawił opór bandytom, a potem wybrał się do najbliższego szpitala. Gdy dotarł na miejsce, ledwo mógł mówić. Obecnie życie taksówkarza nie jest zagrożone.
Nie udało się jeszcze złapać napastników. Według śledczych planowali oni kradzież samochodu.