A mnie ciekawi ta poj🤬a logika. Koleś (czy jaką se płeć wybrało, zostanę przy formie męskiej bo tak

) jest za tym żeby LGBT byli równi wobec prawa (powiedział, że każdy powinien żyć na tych samych prawach). Ale przecież kodeks karny nie rozróżnia kradzieży przez hetero, kradzieży przez transa itd. Jak np ktoś ze sklepu coś podp🤬li to się policjant nie pyta o to co złodziej lubi r🤬ać tylko dop🤬la karę. Więc równość wobec prawa cały czas jest. To o co temu nieszczęsnemu pajacowi chodzi?