Raz mi spadło trochę śniegu z dachu na plecy jak coś wkładałem do bagażnika zgięty w pół.
Wk🤬... się, ale nic nie bolało, wsiadłem do samochodu i odjechałem. Jak za kilka godzin mnie zaczęło napierd... to ledwo mogłem chodzić.
Przez kilka dni mnie trzymało, a to był mokry śnieg. Jakby to był lód to pewnie skończyłbym na wózku.