Wszyscy, którzy nie ustąpili powinni mieć zabrane prawko za nieznajomość przepisów, jeśli pieszy jest już na pasach to kierowca ma obowiązek go przepuścić, i c🤬j.
![]()
Cytując artykuł z inetrnetu (gdyż nie chce mi się szukać paragrafu):
Jeśli w pobliżu przejścia dla pieszych znajduje się pieszy, kierowca ma obowiązek zwolnić. Innymi słowy, jeśli widzimy osobę oczekującą przed "zebrą", należy zdjąć nogę z gazu, co ułatwi szybką reakcję w razie nagłego wejścia przechodnia na przejście. Podstawowym obowiązkiem kierowcy jest ustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na pasach. Oznacza to, że nie wolno zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyśpieszenia kroku, gdy znajduje się na przejściu.
Z tego co wiem to to prawo jeszcze nie obowiązuje, mam na myśli zbliżającego się do jezdni / pasa ruchu [/b]
Akurat sprawa przepisów nie jest w Polsce taka prosta. W tej sytuacji:
1. Samochody omijały samochód, który zatrzymał się, by przepuścić pieszego na przejściu: 500zł, 10pk.
2. Światło nie ma znaczenia. Zielone światło nie uprawnia do wjechania na skrzyżowanie. Pierwszeństwo mają zawsze ci, którzy się już na nim znajdują. Dopiero kiedy opuszczą skrzyżowanie, można ruszyć.
A przepisy są takie:
1. Pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo na pasach, ale nie przed nimi, tzn. kiedy czeka na przejście, to nie ma.
2. Pieszy nie ma prawa wtargnąć na jezdnię pod przejeżdżający samochód.
3. Kierowca ma obowiązek zachować szczególną ostrożność przed przejściem dla pieszych. Szczególna ostrożność to dobranie prędkości tak, by w każdej chwili móc wykonać samochodem dowolny manewr, w tym pełne zatrzymanie pojazdu.
Dlatego ciężko się u nas rozwiązuje takie sprawy. Wtargnął czy nie wtargnął? A kierowca przekroczył akurat prędkość? A zasada ograniczonego zaufania? I tak dalej i tak dalej.
Prawie zawsze popieram puszczanie pieszych, ale warto spojrzeć w lusterko - jeśli za Tobą jedzie sznur samochodów, to puść bidaka... a jak za Tobą pustynia, to nie ma to sensu, bo i tak sobie zaraz przejdzie.
Jako pieszy robię tak samo - jak jedzie jeden samochód, to nie włażę, bo po co marnować komuś klocki i wachę. Jak jedzie ich sporo i do następnego mam 50 metrów, to włażę na pasy, niezależnie od tego, czy kierowca wydaje się mnie puszczać czy nie. Przy poprawnej prędkości z tej odległości powinien wyhamować bez najmniejszego problemu.
Czy wy k🤬a nie widzicie że pieszy przechodzi na czerwonym?Kierowcy maja zielone więc jadą,a to czarne auto uniemożliwia im zobaczenia tego osła.
Zdawałem prawo jazdy 10 lat temu.
Raz zobaczyłem babeczkę z wózkiem dziecięcym. Stała przed zebrą, oglądała się P-L. Zatrzymuję samochód przed pasami. Babka stoi. Czekam 5, 10 sekund. Egzaminator mnie oblał - wstrzymywanie ruchu. Broniłem się, że przecież miałem obowiązek się zatrzymać, bo babka chciała przejść na drugą stronę. A on na to, że skąd ja to wiedziałem - może ona zyczajnie chciała pocałowac swoje dziecko?
Kolejna próba tydzień później. Inne przejście dla pieszych. Babcia z dziadkiem podpierającym się laseczką zmierza ku przejściu dla piieszych. Mają jeszcze z 1,5 metra do krawędzi jezdni. Przejeżdzam obok nich. Egzaminator po hamulcach, egzamin niezaliczony z powodu niekulturalnej jazdy. "Starszym osobom trzeba ustąpić". Ja mu opowiedziałem sytuację z poprzedniego egzaminu - może dziadek chciał pocałować babkę? I tak kazał mi się przesiąść.
podpis użytkownika
Przybyłem, zobaczyłem i oczom nie wierzę.
Najpierw czytaj ze zrozumieniem bo mówiłem o gościu który już jest na pasach a nie się do nich zbliża.![]()