Wysłany:
2015-09-20, 20:09
, ID:
4201378
1
Zgłoś
Akurat sprawa przepisów nie jest w Polsce taka prosta. W tej sytuacji:
1. Samochody omijały samochód, który zatrzymał się, by przepuścić pieszego na przejściu: 500zł, 10pk.
2. Światło nie ma znaczenia. Zielone światło nie uprawnia do wjechania na skrzyżowanie. Pierwszeństwo mają zawsze ci, którzy się już na nim znajdują. Dopiero kiedy opuszczą skrzyżowanie, można ruszyć.
A przepisy są takie:
1. Pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo na pasach, ale nie przed nimi, tzn. kiedy czeka na przejście, to nie ma.
2. Pieszy nie ma prawa wtargnąć na jezdnię pod przejeżdżający samochód.
3. Kierowca ma obowiązek zachować szczególną ostrożność przed przejściem dla pieszych. Szczególna ostrożność to dobranie prędkości tak, by w każdej chwili móc wykonać samochodem dowolny manewr, w tym pełne zatrzymanie pojazdu.
Dlatego ciężko się u nas rozwiązuje takie sprawy. Wtargnął czy nie wtargnął? A kierowca przekroczył akurat prędkość? A zasada ograniczonego zaufania? I tak dalej i tak dalej.
Prawie zawsze popieram puszczanie pieszych, ale warto spojrzeć w lusterko - jeśli za Tobą jedzie sznur samochodów, to puść bidaka... a jak za Tobą pustynia, to nie ma to sensu, bo i tak sobie zaraz przejdzie.
Jako pieszy robię tak samo - jak jedzie jeden samochód, to nie włażę, bo po co marnować komuś klocki i wachę. Jak jedzie ich sporo i do następnego mam 50 metrów, to włażę na pasy, niezależnie od tego, czy kierowca wydaje się mnie puszczać czy nie. Przy poprawnej prędkości z tej odległości powinien wyhamować bez najmniejszego problemu.