Urodziny syna

To były urodziny mojego syna, więc wziąłem 4 jego kolegów na lody i kręgle.

Oni świetnie się bawili, on by pewnie też jakbym go zabrał.

Na hamburgera to wiem jak jest bo podobnie jak na bułkę... Ale na kręgle? Pierwsze słyszę.

"on by pewnie tez"... troche juz wypilem i rozumiem ze puneta puenty na sam koniec koncow ale k🤬a chlopie...

Pierwszym zdaniem zj🤬eś drugie. Ni c🤬ja to nie jest śmieszne.

Niech zgadnę, syn rudy?

"wziąłem 4 jego kolegów na lody i kręgle"
Lody rozumiem, ale z kręglami proboszcz miał gest

jestes krolem sucharow

Wersja z córką i koleżankami brzmiałaby trochę lepiej, no ale to jest sadol tego nie ogarniesz

Rzecz dzieje się w Izraelu. Fabryka najnowocześniejszych samolotów bojowych. Rozpoczynają się testy najnowszego osiągnięcia.
Pierwszy oblatywacz wsiada, startuje i sprawdza osiągi. Przy drugim machu oderwały się skrzydła i niestety zginął... Konstruktorzy przejrzeli raz jeszcze dokumentację, zapis czarnej skrzynki i w miejscu, gdzie skrzydła odpadły dali ekstra wzmocnienia, wymienili materiały na jeszcze lepsze etc... Niestety przy drugiej próbie sytuacja się powtórzyła, skrzydła odpadły, samolot się rozbił. I znów przeglądy, dyskusje wzmocnienia... Niestaty za każdym razem sytuacja się powtarza... Poszli więc do rabina po radę.
Rabin wysłuchał problemu i kazał wrócić następnego dnia. Rano przekazuje im swoje rozwiązanie
-W miejscu gdzie skrzydła odpadają nawierćcie otwory...
-Ale jakto? Przecież to jeszcze bardziej osłabi kosntrukcję...
-Róbcie jak mówię, będzie dobrze...
Tak więc nawiercili otwory, wybrali pilota, którego najmniej będzie szkoda i start...
Pilot pełen strachu przyspiesza, jeden mach, dwa machy, trzy machy... I nic. Radosny i zdrowy wrócił na ziemię, a konstruktorzy biegną do rabina i pytają
-Jak to możliwe ?
A rabin na to
-Wiecie, wczoraj po waszym wyjściu poszedłem do toalety zrobić jak co wieczór kupę... I wiecie na co wpadłem ? Papier toaletowy jakoś nigdy nie obrywa się na perforacjach...