voidinfinity napisał/a:
Jeżeli ludzkość poznałaby prawdę w tematach teologicznych i około-teologicznych, to nie byłoby żadnych sporów.
Niestety śmieszny lewaczku, nie da się tego obiektywnie stwierdzić, bo wykracza to poza obręb nauki czy ogólnie racjonalnego poznania. Co próbuje wam wyjaśniać cały czas, to ,że nauka jest tylko pewnym mniej lub bardziej cherlawym konstruktem ludzkiej myśli, dotyczącym tylko pewnej części rzeczywistości. Co zresztą sama nauka wielokrotnie udowadniała. Nie jest absolutem jak półgłówki typu Sezamkowy twierdzą.
voidinfinity napisał/a:
Naprawdę chcesz użyć argumentu, że im bardziej teologicznie-konserwatywne społeczeństwo tym większy dobrobyt?
To ty zasugerowałeś, że USA są niby krajem wariatów.
Zresztą teza, że konserwatywne społeczeństwa lepiej się rozwijają jest jak najbardziej prawdziwa.
Filogyna napisał/a:
Wybacz, Marks nie jest dla mnie autorytetem.
Ale dla marksistów jest.
Filogyna napisał/a:
Pisanie, że postmodernizm neguje każdą formę "prawdy absolutnej" też jest trywializowaniem.
Oczywiście, że trywializuje. Moim celem było zasugerowanie tym Panom gdzie stoi ateizm i jego pochodne w stosunku do naukowego poznania. Zauważ, że rozmawiam z ludźmi, którzy za poważnych przedstawicieli chrześcijaństwa traktują jeźdźców na dinozaurach, porównują chrześcijaństwo do teorii płaskiej Ziemi oraz twierdzą, że nie ma ono teologicznych podstaw i wiele wiele innych. Dlatego proszę nie wymagaj ode mnie seminariów z Derridy, Baumana czy Focoulta, dla takich intelektualistów.
Filogyna napisał/a:
Jeśli chodzi o prawdę absolutną... Wybacz, nie zgodzę się z tezą, że jest taka możliwa w obrębie większych zorganizowanych religii. Bo skoro prawda jest absolutna, jest zasadą intersubiektywną. Zapytaj się 100 przypadkowo spotkanych wiernych katolików czym jest:
Prawda jak najbardziej jest kwestią obiektywną, to że 100 katolików ma różne zdanie na temat Boga to nie znaczy, że każdy ma po trochę racji. Bo jednak w katolicyzmie prawda ma fundamentalne znaczenia i jej relatywizowanie nie przejdzie. Zresztą jak zapytasz 100 ludzi co to jest np. inflacja to każdy Ci powie coś innego, ale to nie znaczy, że nie ma żadnej obiektywnej prawdy o tym czym jest inflacja.
Filogyna napisał/a:
Mimo, że każda z tych stu osób będzie uważała się za katolika,
To jeszcze, że ktoś się za kogoś uważa nie znaczy, że nim "absolutnie prawdziwie" jest.