@farah398:
Ekonomia nie załamie się tylko dlatego, że pojawi się nowe, wydajniejsze źródło energii. Już się pojawiło i odpowiedź EU była bardzo prosta. Ustawowy zakaz produkowania energii na swoje potrzeby. Wyprodukowaną przez siebie energię musisz sprzedać do sieci i odkupić, już po wyższej cenie. Jakie to banalne, prawda?
Państwa grupy OPEC nie zbankrutują, ponieważ twoją nową technologię w szachu trzymają patenty, sfabrykowane badania, że twoje tosty są rakotwórcze oraz lobbing, dzięki któremu twój wynalazek będzie zakazany w połowie krajów cywilizowanego świata ze względu na to, że nie spełnia norm bezpieczeństwa albo tost ma złą krzywiznę.
Nie dojdzie do spirali kryzysu tylko dlatego, że jedna gałąź gospodarki przestaje istnieć. Czy doszło do spirali kryzysu, bo zniknęli krawcy? Czy doszło do spirali kryzysu w Wielkiej Brytanii za M.T. dlatego, że zniknęła większość górnictwa? Nie ma gałęzi (prócz szeroko pojętych "usług"), w której pracuje "kilka procent" społeczeństwa.
Branża energetyczna nie zniknie, bo energię i tak będzie się produkować centralnie (większość mieszkań nie jest przystosowana do tego, by sobie we własnym zakresie produkować prąd, nawet jeśli będzie to niewielka skrzyneczka), co oznacza, że pozostanie zjawisko marży.
Nie doszłoby do dramatycznego obniżenia konsumpcji, bo prąd jest składowym produkcji każdego towaru. Nawet ręcznie strugane drewniane dildo wymaga żarówki, żeby nie zrobić przypadkiem osinowego kołka

. Jeśli ten koszt obniżysz o 99%, to cena towarów spadnie od kilku do kilkudziesięciu procent w zależności od tego, jak dużym kosztem składowym jest energia i transport.
P.S. Mam nadzieję, że miałeś dzisiaj longa na EURUSD...