studenta polibudy chyba
(no offends)
Ja jak studiowałem to spałem max 3 h, a tak to zajęcia, praca, dziewczyna, imprezy, treningi, nauka. Jak się udało to w w/end człowiek mógł troszkę odespać.
W pełnym biegu nie truchtem![]()
Wk🤬ia mnie ten caly mit studenta. Sam studiuje. Jak sie zyje? Normalnie. Jaraja sie imprezami tylko c🤬y, ktorych starzy nie wypuszczali nigdy z domu, wiec teraz musza sobie odbic, a gdy napijesz sie z takim "kozakiem" okazuje sie ze odplywa po 5 kieliszku. Czasem sie przepije, wiec nie wystarczy do pierwszego, czasem sie zamula w domu, czasem chwyci jakas dorywcza robote, zeby toche odciazyc rodzicow. Nie ma w tym zadnego mitu, zyje sie normalnie, trzeba sie uczyc to sie uczy, jest czas na impreze to sie gdzies wyjdzie. Wk🤬ia jak sie slyszly historie, ze je sie "kanapki z chlebem", czy "zupke chmielowa", get a life studenciaki, to imponowalo w gimnazjum. Ogolnie studia dzisiaj to poczeklania dla bezrobotnych, przestaly byc elitarne, poziom bydla jest podobny to tego w wieczorowych gimnazjach...
studia to okres w ktorym trzeba przestac myslec jak w szkole, ze tylko zajecia a potem ponap🤬lam w jakas gre czy wywale dupsko przed tv, bo potem ludzie placza, ze pracy nie maja po studiach :'(. Na tym etapie trzeba juz zaczac myslec, ze kazdy p🤬lony dzien zaczyna decydowac o tym czy za 10 lat bedzisz mial spoko pensje czy tylko na chleb ci styka. Najwazniejsze to nie bac sie pracy i starac sie zdobywac doswiadczenie gdzie sie da
Skoro studiujesz na tak gównianej uczelni, że nie masz roboty to twój problem. Studia są po to abyś człowieku nałapał jak najwięcej znajomości które mogą Ci się przydać w przyszłości.
Niekiedy trzeba zap🤬lać za darmo, żeby mieć tylko co wpisać w CV, no ale są burżuje, których utrzymują rodzice przez całe życie, potem kończy taki studia. Zero doświadczenia, nigdy nawet godziny nie przepracować, dwie lewe ręce :idzpanwc🤬j: