Napis na koszuli jednoznacznie wskazuje, że chodzi o sklep w kraju nad Wisłą. Ciekawe, że ta promocja zbiegła się z burzliwą wizytą żydowskiego premiera w Polsce, co mogłoby spotęgować całą gównoburzę. Ale ta oferta niemieckiego dyskontu to pewnie niefortunny zbieg okoliczności.