Liczyłem na coś bardziej spektakularnego, jak rozcięcie ciała na pół przez strumień wody z silnika, atak aligatora albo chociaż wp🤬l od wędkarzy. No ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Utonęli.
Wielka nierozwaga robić takie rzeczy bez kamizelek ratunkowych. Ja nawet wędkując na łódce na spokojnej wodzie nosze, mimo, że kiedyś 6 lat sie trenowało pływanie wyczynowo. Licho nie śpi.