TwójCzarnyPan napisał/a:
Dzięki takim akcjom Ostatnie Pokolenie jest najbardziej znienawidzoną organizacją w Polsce. Można ich gazować, polewać wodą, opluć i społeczeństwo będzie bić brawo. A gdy pewnego dnia komuś puszczą nerwy i paru rozjedzie, to sympatia Polaków będzie po stronie sprawcy.
Banda zmanipulowanych kretynów. Sami zabili ideę, o którą walczą.
Te dzieciaki z problemami są zmanipulowane, ale ci którzy to organizują doskonale wiedzą co robią. Ja bym wręcz podejrzewał, że ich finansuje nie lobby "ekologiczne" tylko lobby naftowe/samochodowe, bo działania tych organizacji nawet w teorii nie mogą sprawić, że ktokolwiek zacznie ich popierać, a wręcz przeciwnie - nastawia wrogo przeciwko jakimkolwiek działaniom pro-ekologicznym.
Tak na marginesie to co z tymi aktywistami jest nie tak? większość wygląda jakby miała jakieś fizyczne wady rozwojowe, problemy z tożsamością, ubierają się jak menele i wypowiadają jak uczniowie z defektami intelektualnymi.
Typowy obraz aktywistki to dziewczyna z potarganymi włosami, często krótkimi i wyglądająca jak facet - ubrana w strój który wygląda jak wygrzebany ze śmietnika.
Typowy aktywista to z kolei jakiś koleś w sweterku lub golfie, często z długimi włosami i menelskim zarostem - do tego z tak zniewieściałym głosem, że od razu budzi pewne skojarzenia co do jego orientacji seksualnej
Wszyscy używają podobnych zwrotów "nie czułem się KOMFORTOWO", "to jakby nie jest ok". Oni chyba serio myślą, że w realnym świecie kogokolwiek interesuje ich żywot, albo to czy się dobrze czują. Brakuje jeszcze tylko czegoś o "przepracowaniu traumy z terapeutą".
Istnienie takich ludzi jest winą obecnych 35-45 latków, którzy nie potrafili wychować swoich dzieci. Wmawiali im, że mogą wszystko, że są najlepsi a jak ktoś mówi inaczej to im zazdrości i na wszystko pozwalali. Wyrośli otoczeni taką bańką cukierkowego świata. Potem przyszło zderzenie z rzeczywistością. Okazało się że nie są tacy najlepsi, że pracodawców nie interesuje to, że są tacy fajni i chcą im płacić tylko najniższą krajową. Nikt im nie chce dać za darmo mieszkania w centrum Warszawy i życie zaczyna się walić jak domek z kart. Bez pomocy rodziców stać ich co najwyżej na współdzielenie pokoju, z ich zdaniem niespecjalnie ktoś się liczy. No to uciekają w tego typu działalności, bo pracować nie potrafią, nie mogą się odnaleźć w normalnym świecie.
Ciekawe czy coś im płacą za to że się przyklejają.