
Miałam podobna sytuację, tyle, że winny grosika miał mi być właściciel (ajent) żabki, w której często robiłam zakupy. Nie byłoby problemu gdyby nie to, że jakiś czas wcześniej chciałam kupić dzieciakowi jakąś gazetę i tez mi brakło ok. 30 groszy i też usłyszałam 'nie'. Nie, to nie![]()
podpis użytkownika
Przybyłem, zobaczyłem i oczom nie wierzę.
Miałam podobna sytuację, tyle, że winny grosika miał mi być właściciel (ajent) żabki, w której często robiłam zakupy. Nie byłoby problemu gdyby nie to, że jakiś czas wcześniej chciałam kupić dzieciakowi jakąś gazetę i tez mi brakło ok. 30 groszy i też usłyszałam 'nie'. Nie, to nie![]()
Mina jego po usłyszeniu mojego argumentu (powiedziałam o niemożności wcześniejszego kupienia gazety) to nic w porównaniu z miną jego żony, która po wypowiedzeniu moich słów wychyliła się zza regału.
Ciekawe ile nie por🤬ał![]()
Student czy nie, to są jego pieniądze i w jego interesie jest nimi rozporządzać tak, żeby mu wystarczyło na życie. Złotówka tu, złotówka tam, ale nikt mu nie da/odda potencjalnie straconych pieniędzy. A sklep zyska.
To jak zasada 'czy mogę być winna grosika'. Tobie ten grosz jest obojętny, a sprzedawca w skali miesiąca zarabia 'na grosika' nawet 400 zł.
Powiesz, że grosz to nic, ale docenisz jego wartość jak Ci tego grosza braknie a sprzedawca będzie nieugięty.![]()