mój stary nigdy nie palił fajek. nigdy. z jednym wyjątkiem. kiedy mój młodszy brat naj🤬 w pieluchę i trzeba było młodego ogarnąć (a matka była w pracy), zapalał papierocha i "pykał" go jak fajkę (bez zaciągania się) żeby nie czuć smrodu dziecięcego kupsztala. taka historia. fajek nie jara nadal, a jest sporo po pięćdziesiątce.
a tam pieprzycie - każdy ma rożną wrażliwość na różne zapachy. Ja swoje maluchy przeiwjałem w masce pgaz. Szło super, pełen komfort, bo gówniaki były tak zadziwione, że zero wierzgania, ryku itd. tylko zdumienie i bezruch