Wysłany:
2014-01-13, 1:59
, ID:
2845958
Zgłoś
Ozux, wyprostuje kilka rzeczy odnoszac sie do niektorych Twoich punktow:
1. To fakt, sporo forsy z UE dostalismy. Ale nie zapominaj o obsludze tych srodkow. A wiec przykladowo, jesli dostajemy z UE 100 miliardow euro, to zanim te pieniadze trafia do ludzi, przejda przez las urzedniczych rak, a przeciez kazdy urzedniczy zoladek trzeba nakarmic, kazde urzednicze biuro ogrzac etc. Wiec z tych 100 miliardow dociera finalnie moze z 80-90%? Kolejna sprawa jest taka, ze nowe autostrady, mosty czy uniwersytety widzimy. Nie widzimy natomiast tego, co z natury rzeczy jest niewidzialne - bankructwa firm dobitych wysokimi podatkami narzuconymi przez Unie, wydatkami i czasem poswieconym na ogarniecie sie w skomplikowanym unijnym prawie etc. Niby drobiazgi, ale jesli kazdy przedsiebiorca straci chocby jeden dzien rocznie na zalatwianie biurokratycznych spraw narzuconych przez UE, to laczny koszt idzie w grube setki miliony zlotych... No i jeszcze jedno - mamy kure*sko drogie autostrady, stadion narodowy zostal zbudowany za 2 miliardy zlotych, mimo ze bardzo podobne konstrukcje na zachodzie Europy budowane sa taniej. Pytanie brzmi zatem: ile z tych funduszy unijnych jest marnowanych, albo zwyczajnie rozkradanych?
2. Dziwny tok rozumowania - Niemiec potrafi wyprodukowac produkt szybciej, taniej i lepiej, wiec nalezy mu rzucic klody pod nogi, po to zeby niekonkurencyjny Polak mogl tez zarobic. Idac tym tropem moglibysmy narzucic w h*j wysokie podatki na samochody klasy premium, tak zeby zniechecic ludzi do ich kupna i wspomoc w ten sposob sprzedaz dziadowskiej Dacii. Celem wolnego rynku jest wlasnie dobry i tani produkt, a jesli ktos nie potrafi w tym wyscigu dotrzymac kroku najlepszym, to juz jego problem. Jesli Polacy wola robic zakupy w dyskontach i osiedlowe sklepiki upadaja, to znaczy to ze z jakiegos powodu dyskonty sa z punktu widzenia konsumenta lepsze.
3. UE nie ma nic do rzeczy ze wspolnym rynkiem pracy. Jesli Wielka Brytania i Polska wystapia z UE, to nic nie stoi na przeszkodzie zeby te dwa panstwa podpisaly umowe o swobodnym przeplywie produktow, uslug i ludzi. Schengen rowniez nie ma nic wspolnego z UE, czego najlepszym dowodem jest fakt, ze do Schengen naleza rowniez Norwegia i Szwajcaria.
4. Jak wyzej.
6. Akurat jesli chodzi o Azjatow to slyszalem zupelnie odmienne opinie ; ) Byl niedawno artykul chyba w Newsweeku, tytul brzmial mniej wiecej "Was juz nie ma". Otoz jeden z azjatyckich biznesmenow lata regularnie miedzy Europa i Azja. Mowil, ze w Europie nic sie nie dzieje, nic sie nie zmienia. Gospodarczo stoimy w miejscu. Natomiast gdy leci do Azji, to caly czas cos sie buduje, zmienia, unowowczesnia. Juz chyba wolalbym zyc na tym dalekim wschodzie ; )
7. Nie wiem skad masz te dane, ale akurat obsluga dlugu zagranicznego kure*wsko szybko rosnie i (o ile dobrze pamietam) jest to juz nasz drugi najwiekszy wydatek budzetowy, zaraz po wyplatach emerytur. Nie ma sie zreszta czemu dziwic, skoro jestesmy zadluzeni na bilion zlotych, a dlug caly czas rosnie. A to ze Tusk to zlodziej, klamca i szkodnik to jasna sprawa.
8. Nie bylbym taki przekonany, ze po oderwaniu od koryta pijawek z PSL-u, nie zleca sie na ich miejsce nowe, wyglodniale pijawki z PO czy PiS... W koncu oni tez maja swoje silne struktury lokalne. No ale obys mial racje.
9. Fakt, w Chinach przypada malo samochodow na mieszkanca, ale nie wspomniales juz ze w ubieglym roku liczba aut w Chinach wzrosla o 30%. Nadrabiaja straty w tempie iscie niesamowitym. Socjalu nie maja i dlatego sie rozwijaja. A co do zrownowazonego rozwoju, najlepsza odpowiedz da Ci sam... Korwin ; )
"Nie wiem, dlaczego rozwój miałby być „zrównoważony” - i co to właściwie znaczy? Leniom ma dobrobyt wzrastać tak samo, jak pracusiom? A może rozwój:
100 – 101 – 102 – 103 – 104 – 105 – 106 – 107 – 108 – 109 – 110 – 111 – 112...
jest „lepszy” niż rozwój:
100 – 115 – 117 – 99 – 120 – 140 – 115 – 170 – 140 - 130 – 170 – 190 – 210?"
Polityka jednego dziecka to faktycznie porazka, ale na szczescie juz od tego odchodza.