Jest taka toksyczna nagonka na czerwonych, że są tacy, owacy, nienawidzą Polaków itd. (pomijając kwestie polityczne)
Historia też pokazała, że Ruska trzeba bić, jednak ja mam trochę inne doświadczenia. Na studiach poznałem multum braci zza wschodniej granicy i na prawdę do żadnego z nich nigdy nie mamiłem żadnych zastrzeżeń. W wielu przypadkach lepiej dogadywałem się z gościem władającym cyrylicą, niż Polakiem.
Może to dlatego, że się bali, że są na polskiej ziemi?