📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 53 minuty temu

#wieś

Godzinny pobyt na wsi

konto usunięte2013-12-11, 16:46
W dzisiejszych czasach coraz bardziej modną i polecaną formą spędzania wolnego czasu jest pobyt na wsi wśród ciszy i natury, w spokoju i bez żadnych stresów. Po dzisiejszym dniu nawet jeżeli będe mieć chwile wolnego na pewno nie wybiore się na wieś... Wsi mam dość na rok ewentualnie na 10 lat.
Jestem studentem (tak tak przyszłym bezrobotnym). W każdym bądz razie do miasta gdzie uczę się być tym bezrobotnym musze jakoś dotrzeć z mojego miasta. Jako że PKS w tą porę roku jest dla samobójców a godzinna podróż PKP trwa 3 dni postanowiłem wybrać prywatnego przedsiębiorce. Niestety dla mnie godzinna podróż tym środkiem transportu przebiega przez wiele wsi zabierając po drodze ludzi tam mieszkających i tu zaczyna się moja gehenna.
Podróż z mojego miasta zaczęła się dość dobrze. 9 zł wydane i siadam w dość pustym busie ( plus minus 3 osoby) i oczywiście z moim szczęściem na następnym przystanku wsiadło juz 10 wieśniaków na następnym następne 5 wieśniaków itd itd. Ogólnie po 3-4 przystankach bus zapełnił się do granic możliwości. Co przystanek przybywali i ubywali. Gdzie te śmierdzące wieśniaki tak jeżdżą? Nie wiem. Jest to dla mnie zagdka równie podobna jak to gdzie jeżdżą starsi ludzie komunikacją miejską. I żeby nie było... nie obrażam wieśniaków jako osoby które mieszkają na wsi . Znam kilka slicznych i "ułożonych" dziewczyn ze wsi. Pisze o prawdziwych wieśniakach. Z wygladu, zapachu, zachowania.
Obok mnie usiadł oczywiście grubas który powinien kupić przynajmniej 3 bilety. Ale nic... "przemęcze" powtarzam sobie. Ściśnięty jak sardynka przy pierwszej próbie dałem sobie spokój sięgnięcia po słuchawki w moich kieszeniach op🤬lając się w myślach że nie zrobiłem tego na początku... Siedze z grubasem, bus przepełniony starymi spoconymi ludźmi w radiu naszego zajebistego szofera leci disco-polo pomieszane z irlandzkimi kawałkami.. ogólnie porażka i gorzej być juz nie może. Niestety... może. Gdzieś za mną dwie suki zaczynają p🤬lić o ciuszkach, torebkach i innych babskich gównianych rzeczach. Przede mną jakiś gimbus otwiera kanapke z kiełbasą której woń wypełnia od razu cały i tak już zaśmierdziałą przestrzeń. Podejrzewam że gdzieś styłu ktoś też otworzył jakąś rybe i zaczą ją wp🤬lać ale na 100% nie wiem... Prawdopodobne przecież że jechał ze mną jakiś rybak który przebywał na morzu łowiąc ryby 3 miesiące i przesiąkną ich zapachem. Prawdopodone ale chyba nie na podkarpaciu. Na samym końcu siedział autobusowy Dj który raczył nas swoją gównianą muzyką którą puszczał ze swoich wysokiej klasy sluchawek. Całego smrodu dopełniali starzy ludzie śmierdzący gównem i potem i taki ten wiejski zapach... nie wiem jak to określić.
Wszystko to w połączeniu z moją chorobą lokomocyjna sprawił że w 3 sekundy zrobiłem się zielony głowe przechyliłem do przodu i zacząłem się cały pocić... Oczywiście mili ludzie którzy ze mną jechali od razu to zauważyli. Starsza Pani od razu spytała się co mi się dzieje i odsunęła się na wszelki wypadek jakby to była jakaś choroba zaraźliwa. Nie odpowiedziałem. Stwierdziłem że lepiej będzie jeżeli będe ich ignorowal. Niestety grubas koło mnie złapał mnie za ramie i zaczął telepać. Nie wiem czemu to zrobił... może chciał mnie zmusić do odpowiedzi? Zielony już bardziej być nie mogłem i czułem że ostateczne rozwiązanie całej tej sytuacji zbliża się wielkimi krokami. Musiałem coś zrobić. Smród i telepanie przez goryla a do tego nasze kochane polskie drogi nie wróżyły najlepiej. Dałem rade powiedzieć tylko w ich języku tak aby zrozumieli "Panie, odp🤬l się Pan" i wróciłem do patrzenia się w okno w nadziei że mi troche minie. No i się zaczęło... Moherowe berety zaczeły p🤬lić o dzisiejszej młodzieży i o tym że zapewne jestem na narkotykach i wstrzykiwałem sobie marichuanine. Jedna babka stwierdziła że powinniśmy natychmiast jechać do szpitala bo coś może mi się stać i od razu zaczęła krzyczeć do kierwocy żeby jechał prosto do szpitala po czym wyszczerzyła do mnie dwa zęby jakby myślała że uratowała mi życie. Powiedziałem tylko "nie, dziękuje, nie trzeba" ale chyba tego nikt nie usłyszał bo kierowca zaczął krzyczeć do niej żeby zajeła się swoją dupa i nie zawracała mu c🤬ja. Oczywiście zaczeła się kłótnia miedzy kierowcą a babciami. W między czasie zatrzymaliśmy się na przystanku i gdy jedna babcia wychodziła druga zaczeła krzyczeć "Co mnie Pani tymi reklamówkami trąca?!". Istny cyrk. Końcówka tej miłej podróży mineła nie mniej ciekawie w której miałem możliwość usłyszenia o Tusku, smoleńsku, świętach, znowu smoleńsku, znowu Tusku, kochanym Kaczyńskim, pedalach i lesbijkach, a nawet o cyganach...
Dojeżdżając już do punktu B byłem na granicach wytzymałości. Gdy bus się zatrzymał wybiegłem jako pierwszy. Odetchnąłem świeżym powietrzem. Rozejrzałem się na około i mój wzrok zatrzymał się na dwóch całujących się pedałach..

Zwymiotowałem na buty swojej dziewczyny która w tym momencie przyszła się ze mną przywitać... Nigdy wiecej transportem publicznym..

Mój pierwszy temat i mój pierwszy ból dupy tutaj

Powroty do domu

contowsky2013-11-28, 13:34
Małe miejscowości mają to do siebie, że łatwo wrócić do domu, ale nie bardzo jest skąd.

Pokazała kto tu rządzi

MichaU2013-10-21, 16:17
Następnym razem dzieciak pomyśli zanim będzie chciał się pobawić z kózką xD

Dresiarski taniec rytualny.

GND33212013-10-08, 14:42
Dresiarski taniec rytualny, trzeba przyznać, ze ma te kocie ruchy i ta muzyka, te klimaty!

Koleś ma dopiero 50% wtajemniczenia, 3 paski tylko do kolan

Spieszy się pani?

cancerous2013-10-06, 21:42
Czasy liceum, długa przerwa, poszliśmy do leader price'a i stoimy z kumplem w kolejce, która liczyła 4/5 osób łącznie z nami, więc bez tragedii. Znienacka atakuje nas baba z tyłu, kręci się, pcha , i tylko spogląda żeby ją przepuścić, zero "przepraszam", zero kultury... w końcu kumpel nie wytrzymał i cedzi:
- spieszy się pani?
- tak, no spieszy mi się bardzo
- to trzabyło wstać o szóstej

reakcji nie muszę opisywać, babie wszystkie owsiki się w dupie uspokoiły a wszyscy z bananem na ryju płacili za zakupy

własne.
No cóż, wierzcie lub nie, ale walijskie miasteczko

"Llanfairpwll-gwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch"



grożące połamaniem języka. Ze swoimi 58 literami plasuje się dopiero na trzecim miejscu. (w tłumaczeni nazwa oznacza: "Kościół św. Marii w kotlinie koło białej leszczyny, niedaleko kotła wodospadu, koło czerwonej jaskini św. Tisilia” ). Jak to brzmi w orginale możecie posłuchać pod poniższym linkiem:

upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/ae/Cy-Llanfairpwllgwyngyllgog...

Nazwa jest jednak na tyle długa iż nie używa się jej na mapach. I przykładowo wpisując całą nazwe w Google maps, zostaniemy nakierowani na właściwą miejscowośc, jednak na ekranie pokaże nam sie jedynie skrócona wersja nazwy - "Llanfairpwll-gwyngyll"



Najdłuższą nazwę ma Bangkok, oficjalna nazwa stolicy Tajlandii brzmi wprawdzie Kerug-tep Mahanakhan. Jednakże jest to znacznie skrócona wersja starszej nazwy

"Krungthep Mahanakhon Amornratanakosin mahinthara Ayutthaya Mahadilok Phopnoppharat Ratchatha-ni Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amornphiman Awatanasathit Sakkathathiya Witsanukamprasit"

która ma aż 172 litery. W wolnym tłumaczeniu nazwa ta oznacza: "Miasto aniołów, wielkie miasto i rezydencja świętego klejnotu Indry [Szmaragdowego Buddy], niezdobyte miasto Boga, wielka stolica świata, ozdobiona dziewięcioma bezcennymi kamieniami szlachetnymi, pełne ogromnych pałaców królewskich, równającym niebiańskiemu domowi odrodzonego Boga; miasto, podarowane przez Indrę i zbudowane przez Wiszwakarmana". Wypowiedzenie całej nazwy zajmuje Tajom aż 13 sekund można posłuchać tego pod poniższym linkiem

upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/49/Th-Bangkok_ceremonial_name.ogg

Najkrótsze nazwy świata mają za to po jednej literze: "Y" (wymawia się I) to miejscowość i gmina we Francji, leżąca w regionie Pikardia, w departamencie Somma. Według danych na rok 1990 gminę zamieszkiwały 82 osoby, które nazywają siebie Ypsilonien(ne)s.(Co na polski odpowiednik brzmiało by.... Ypsilonczycy? Ypsiloni? Ypsilonowie?)





Inną krótką nazwą może poszczycić się "A" (wymawia się o: ) to norweska wioska znajdująca się na Lofotach, w gminie Moskenes. Miejscowość ta utrzymywała się dawniej z rybołówstwa i sztokfiszu. Ostatnio odwiedza ją jednak coraz więcej turystów. Znaleźć tu można dwa muzea związane z historią rybołówstwa. W celu odróżnienia od szeregu innych miejsc w Norwegii o nazwie Å (siedem wiosek nosi taką nazwę), miejscowość nazywana jest czasami Å i Lofoten (norw. Å na Lofotach). W 3 skandynawskich językach "Å" oznacza rzeka.





Swoją drogą, Wikipedia podaje, że w Polsce miejscowość o najkrótszej nazwie to "Oś" - wieś położona w województwie opolskim, w powiecie kluczborskim, w gminie Lasowice Wielkie. Najdłuższe nazwy miejscowości w Polsce to 3 liczące po 31 znaków: "Krakowskie Przedmieście-Kolonia", "Kuźnica Czarnkowska-Wybudowanie" i "Leśniczówka Skarżysko Kościelne". Troche nam jeszcze brakuje do 172 bangkockich...

adres

rolinka2013-08-27, 20:04
- Gdzie mieszkasz?
- W Małej Wsi przy Drodze.
- Serio pytam...

Ciekawy pomysł

Pallar_Anders_Visa2013-08-19, 22:33
Wypatrzone w mojej okolicy. Ktoś się nie p🤬li.



PS. Wymagane jest wpisanie conajmniej 2 tagów zawierających conajmniej 3 znaki
- co najmniej!

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem