#wibrator

Figlarny klecha

Konto usunięte • 2013-10-27, 13:15
Sytuacja z wczoraj.

Mojego brata dopadl silny bol brzucha wiec moja mama postanowila zawiezc go na ostry dyzur .... po powrocie 2 godziny pozniej w jej oczach zobaczylem lzy ... wystraszylem sie poczatkowo dopoki nie okazalo sie, ze lzy spowodowane sa ... smiechem. Okazalo sie, ze procz mojego brata na osty dyzur przyjeli ksiedza (nawet dran sutanny nie zdazyl sciagnac) z wibratorem w DUPIE ... Okazalo sie, ze wsadzil sobie tak gleboko, ze potrzebowal pomocy medycznej .. i niech mi ktos powie, ze ksieza sa normalni. Zwykle zboczuchy i pedofile ....

Czytanie książki z włączonym wibratorem

Konto usunięte • 2013-10-07, 21:56
bylo ale inny odcinek


dla zainteresowanych jest jeszcze kilka odcinków na YOUTUBE

Najwięksi twardziele w historii

Konto usunięte • 2013-07-03, 20:17
Twardziel #1: Major Brian Chontosh.
Mamy tu do czynienia z bohaterem wojny w Iraku. Wyobraźcie sobie: jedziecie swoim Hummerem (który jest sam w sobie niezłym twardzielem) w kolumnie pojazdów, gdy nagle wpadacie w zasadzkę. Zablokowani w wąskiej uliczce między czołgami z przodu a innymi pojazdami z tyłu dostajecie się pod ogień krzyżowy z karabinów, moździerzy i wyrzutni granatów. Co zrobił w takiej sytuacji Major Chontosh? Pewnie westchnął ze znużeniem i wzruszył ramionami, po czym nakazał kierowcy jego Hummera by skręcił i ruszył prosto na okopanych talibów. Po uciszeniu (co tłumaczy się jako: rozpiżdżeniu w drobny mak) stanowiska karabinu, dziarscy chłopcy wbili się swoim 2,5 tonowym pojazdem do okopu wroga. Nasz wojak następnie wysiadł z samochodu i zaczął strzelać.

Pierw z własnego karabinu, potem z pistoletu podręcznego, nieprzerwanie kładł wrogich żołnierzy do piachu. Gdy usłyszał głuche „klik – klik” jego magazynka, Chontosh nonszalancko podniósł walającego się na ziemi kałacha i zaczął dalej siać masakrę. Kolejny pusty magazynek zmusił go by poszukał KOLEJNEGO! kałasznikowa. Wszystko fajnie ale w jego stronę zmierzała grupka przeciwników, którzy chcieli się dobrać do jego pogańskiej dupy. Niezrażony tym faktem Brian podniósł granatnik i rozwalił wszystkich nacierających przeciwników. Najs. Ogółem zabił 20 ludzi, a ranił jeszcze więcej. Kurde, przypadek pana Majora dowodzi dwóch rzeczy: gry komputerowe nie kłamią – zawsze znajdzie się załadowana broń upuszczona przez przeciwnika i źli kolesie za nic nie potrafią strzelać.

<b>Twardziel #2: Jack Churchill.</b>
Ten koleś był szalony. Tak szalony, że dostał ksywkę Szalony Jack. Był Szkotem (co trochę wyjaśnia ten fragment o byciu szalonym), który uwielbiał surfować, grać na dudach i wbijać swój prawie półtorametrowy miecz w czaszki przeciwników. Najciekawsze jest to, że Szalony Jack działał podczas Drugiej Wojny Światowej. No wiecie, tej wojny podczas której zaczęto na masową skalę używać czołgów, karabinów maszynowych, samolotów, ogromnych dział itp. Wstąpił do komandosów bo (jak twierdzi Wiki) „odpowiadała mu ich wysoce niebezpieczna służba”. Jedną z przypisywanych mu zasług jest wzięcie do niewoli 42 niemieckich żołnierzy wraz z obsługą moździerza. Oczywiście dokonał tego tylko za pomocą miecza! Rany… gdybym zobaczył jakiegoś ogromnego Szkota wymac🤬jącego ogromnym mieczem lądującego w moim okopie i rozrzucającego na wszystkie strony kawałki moich kolegów poddałbym się zanim wypowiedzielibyście słowo „Gestapo” na głos.


Podczas innej z akcji Churchill prowadził do ataku oddział komandosów przez zasieki i pole minowe. Po ciężkim ostrzale komandosi zostali zredukowani do sześciu rannych osób i Churchilla. To nie trwało długo, ponieważ celny ostrzał z moździerza zmniejszył liczbę żywych do jednego: Szalonego Jacka. Gdy odnaleźli go Niemcy, Churchill spokojnie sobie siedział i grał na dudach. Po złapaniu i wysłaniu do obozu koncentracyjnego Jack stwierdził, że mu się tam nie podoba i wyszedł. Niemcy pochwycili go znowu i umieścili go w nowym obozie, z którego Jack… znowu uciekł. Przeszedł 150 mil, żywiąc się tylko puszką zardzewiałych cebulek (a może na odwrót?), zanim odnaleźli go Amerykanie. Niestety dla niego, wojna zdążyła już się skończyć i jedyne co mógł zrobić to wrócić do Szkocji mrucząc pod nosem: „Gdyby nie ci przeklęci Jankesi moglibyśmy pociągnąć tę wojnę przez następne dziesięć lat”. Mówiłem, że był szalony.

Twardziel #3: Eric Nicolson.
Znowu II WŚ. Jednakże tym razem mamy do czynienia z pilotem, który „walkę do ostatniego tchu” rozumiał bardzo dosłownie. Podczas rutynowego patrolu jego eskadra natknęła się na 3 bombowce wroga – łatwy cel. Nagle znikąd pojawił się niemiecki myśliwiec dziurawiąc samolot Erica Nicolsona celnym ostrzałem. I teraz uwaga. Nicolson oberwał otarcie w czoło i postrzał w stopę. Zalewająca mu oczy krew nie przeszkodziła w zauważeniu jednego, dosyć ważnego szczegółu: jego kokpit się palił. Jak każdy rozsądny człowiek, Eric zaczął się gramolić w stronę wyjścia (czytaj: na tył kokpitu skąd bezpiecznie można wyskoczyć). Gdy zauważył samolot, który odważył się do niego strzelać pan Nicolson się nie wahał: wrócił do palącego się kokpitu by zestrzelić drania. Chciałbym nadmienić, że szkło na wszystkich instrumentach w samolocie pod wpływem niesamowitego ciepła postanowiło zamienić się w popcorn i strzelać odłamkami w naszego dziarskiego pilota. Podsumowując: postrzelony w stopę, oślepiony przez krew i w płonącym samolocie Nicolson postanowił dać (nomen omen) popalić jego prześladowcy.

Wierzcie lub nie, ale udało mu się to. Rozwalił dziada, posłał go na dno kanału La Manche po czym wyskoczył z samolotu. To jeszcze nie koniec. Gościu był w takim szoku, że przypomniał sobie o otwarciu spadochronu dopiero 5,000 stóp niżej. Po wylądowaniu, ciężko poparzony pilot zauważył, że z dziur na sznurówki jego lewego buta tryska wesoło krew. Nie zapominajmy, że szkło na jego zegarku się stopiło (szybki fakt: szkło topi się w temperaturze 1500 °C).

Twardziel #4: Yogendra Singh Yadav
Dobra ten koleś był ultra twardzielem. Podczas wojny Indii z Pakistanem w 1999 roku jego oddział miał wspiąć się na Tygrysie Wzgórze by rozwalić tam trzy bunkry. Przez „wzgórze” rozumiem tutaj 30 metrową, pionową ścianę lodu, na którą Yadav wchodził jako pierwszy. W połowie drogi zaczął się ostrzał z karabinów i wyrzutni rakiet. Połowa oddziału zginęła a sam Yadav oberwał 3 razy, ale nie przestał się wspinać. Uparty gnojek. Gdy w końcu mu się udało dotrzeć na szczyt, jeden z bunkrów otworzył do niego ogień. Yadav niczym Neo z Matrixa, unikając kul biegł PROSTO na karabin, po czym wrzucił do środka granat, zabijając wszystkich siedzących wewnątrz. Yogendra rozejrzał się myśląc „co by tu porobić”, gdy ujrzał następny bunkier. Rzucił się w jego stronę, tym razem nie unikając kul lecz przyjmując je na klatę.

Wpadł do środka i zamordował całą czteroosobową obsługę gołymi rękoma. Dopiero w tym momencie reszta oddziału Yogendry dołączyła do walki i już praktycznie bez problemów zdobyli ostatni bunkier (wszyscy w środku zajęci byli robieniem pod siebie ze strachu). Wynik całej akcji? Jakieś 15 postrzałów, złamana noga i pęknięta ręka (mordowanie 4 uzbrojonych kolesi może mieć taki efekt). Aha… wspomniałem, że miał wtedy 19 lat?

ZACYGANIONE Z FORUM I C🤬J
Miłośnicy hazardu mają w Las Vegas nową możliwość marnowanie pieniędzy. To wyścigi... wibratorów. W grze może brać maksymalnie osiem osób. Wygrywa ta, która wskaże najszybciej poruszającego się sztucznego członka.

Czytanie jest sexy

Konto usunięte • 2013-04-25, 17:49
Kobiety w trakcie czytania z pracującym wibratorem w pochwie.
Raczej jeszcze nie na harda. Jak się spodoba, to niedługo wrzucę więcej.
Zapraszam:

Zrób to sam

Konto usunięte • 2013-02-23, 0:07
Nowy wynalazek dla sadystów. Pozwala na przeistoczenie np marchewki w penisa!

wspomniana marchew:

oraz pare dodatkowych pomysłów na utemperowanie sobie dilda:


Podobno dwie palety temperówek już są w drodze na wiejską.

Dildo

Pener2013-02-05, 23:08
opanowane do perfekcji
Ścisz głośniki

nie ogarniam

Konto usunięte • 2013-02-05, 8:19
Ciężko to nawet opisać ... coś jakby sado-maso.

historia wibratora

rolinka2012-11-25, 2:16
I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od hydroterapii… Pierwotnie miała ona służyć leczeniu histerii. Przypadłość ta była zdefiniowana tylko w bardzo ogólny sposób (objawami mogły być: ból głowy, nerwowość, bezsenność, ociężałość, tracenie tchu, słabnięcie, utrata apetytu czy wręcz skłonność do powodowania kłopotów), a skuteczną terapią było doprowadzenie pacjentki do orgazmu przez lekarza podczas wizyty. W trakcie zabiegu hydroterapii, wystrzeliwany przez specjalne urządzenie strumień wody kierowany był w rejon nazywany ówcześnie "rejonem produkcyjnym". Po niedługim czasie zabieg ten stał się nie tylko efektywny, ale i modny, jednak nie był pozbawiony minusów: był drogi, urządzenie zaś było mało poręczne i trzeba było przychodzić do odpowiednich lecznic żeby je zastosować.

W 1880 r. brytyjski doktor Joseph Mortimer Granville, wpadł na pomysł elektrycznego wibratora, jednak tak naprawdę dopiero na początku XX wieku zaczęto rozpoznawać potencjał rynku poręcznych wibratorów do domowego użytku.

W 1902 roku opatentowano pierwszy wibrator "do użytku w domu". Był on piątym urządzeniem elektrycznym wykorzystywanym w gospodarstwach domowych, zaraz po maszynie do szycia i (w co trudno dziś uwierzyć) jeszcze przed żelazkiem. Do 1917 roku w amerykańskich domach było więcej wibratorów niż tosterów. Do dzisiaj można kupić stare, "zabytkowe" modele z tamtego okresu na aukcjach internetowych.



W latach 1950-1970 wszystkie informacje dotyczące wibratorów nazywa się "zakamuflowaną historią". Chociaż wiele kobiet ich używa, niewskazane jest opowiadanie o tym publicznie. Wiele katalogów wysyłkowych zapełnia się reklamami i różnymi modelami wibratorów. Pojawiają się modele wielofunkcyjne: połączone np. ze szczotka lub drapacza do pleców lub tez specjalnymi nasadkami do odkurzaczy. Najmodniejszymi kolorami są zielony Ala avocado, pomarańczowy i złoty.

W 1973 roku Betty Dodson zaczęła prowadzić zajęcia masturbacyjne dla kobiet, aby podnieść ich seksualną świadomość. Otwarto pierwszy sex shop specjalnie dla kobiet w Nowym Jorku.

Wibratory wróciły do mody w 1990 roku, ale nie dzięki feministkom, walczącym o prawa kobiet, lecz paradoksalnie dzięki administracji Regana. Razem z kampanią socjalna dotyczącą uświadamiania zagrożenia związanego z AIDS, przeprowadzono akcję wysyłania drogą pocztową listy "bezpiecznych seksualnie opcji" do każdego gospodarstwa domowego. Wibratory znalazły sobie na niej miejsce.

W 1999 roku M. Mainer opublikowała "Technologię orgazmu" – skandalizująca książkę oparta na jej 20 letnich badaniach, m. In. Wibratorów. Książka okazała się sukcesem i została przetłumaczona na kilkanaście języków.

Obecnie w sprzedaży są najróżniejsze modele i kształty, prawie w każdym kolorze. Dostępne do kupienia zarówno w sex-shopach jak i internetowych sklepach wysyłkowych (dla tych bardziej nieśmiałych pań).

W pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku na rynku pojawiły się też wibratory męskie – stymulujące gruczoł krokowy. Używane są analnie, tj. wprowadza się je do odbytu. Oprócz funkcji erotycznej lekarze zalecają masaż prostaty w przypadku przerostu tego gruczołu, celem zapobiegania rozwinięciu się nowotworu.