#teksty

Nie znalazłem na stronce więc przedstawiam Wam kilka tekstów i anegdot naszego wielkiego aktora, wieszcza i jednego z największych alkoholików Polski Ludowej Jana Himilsbacha... enjoy



Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku - w metryce jego urodzenia pijana urzędniczka wpisała nieistniejącą datę 31 listopada. Inni mówią, że za pomyłkę odpowiada ojciec naszego bohatera, który po intensywnym świętowaniu narodzin syna nie mógł sobie przypomnieć właściwej daty. Tak czy siak - zawinił alkohol. Sam Himilsbach mówił zawsze ze zdziwieniem: "Jeden dzień w tą, jeden dzień w tamtą, co za różnica".

Ale pisał zawsze na trzeźwo.
"Ja nie żyję z pisania. Piszę powoli. Kiedy mam w głowie początek opowiadania, koniec i tytuł, zasiadam do pisania. Piszę po śniadaniu, kiedy żona pójdzie do roboty.
Irek Iredyński pisał po kielichu: strzelał pięćdziesiątkę i tłukł na maszynie słuchowisko albo sztukę.
Ja dopiero jak skończę, idę do knajpy. Cieszę się i zapijam mola".

Wobec "lepszego towarzystwa" Janek lubił rżnąć głupola i chamidło: jakaś damula wypytuje go wścibsko o gusta teatralne.

- No więc, niestety nie uczęszczam do budynków teatralnych.
- Dlaczego przedkłada pan teatr telewizyjny nad instytucjonalny?
- No więc - jeśli mam być szczery - to przed telewizorem mogę siedzieć w slipach.
- A czy wyżej pan stawia swoją twórczość literacką, czy kamieniarską?
- Kamieniarską.
- Czy mógłby pan wytłumaczyć naszym czytelnikom - dlaczego?
- Myślę, że dlatego, że moim dziełem granitowym nikt sobie dupy nie podetrze...

Mama z synkiem idąc ulicą zauważyła leżącego w kałuży pijaka. Pokazując na niego palcem, mówi do synka:
- Widzisz synku, jak się nie będziesz uczył, to tak skończysz.
Na to synek oburzony:
- Ależ mamo, to jest nasz wspaniały aktor i literat, Jan Himilsbach.
Na te słowa Janek wynurzył się z kałuży i z charakterystyczną chrypką przemówił:
- I co, k🤬a, głupio ci?!

W hotelu Monopol we Wrocławiu dostał się Himilsbachowi pokój, w którym kiedyś mieszkał Hitler. Późnym wieczorem Jasiu dzwoni do recepcji z awanturą, że w pokoju wszystko cuchnie mu Adolfem, że to skandal...
- Ależ panie Janku, to było tak dawno! Od tego czasu przeprowadzono kilka remontów, wymieniono wszystkie meble.
- Ale mogliście też ku*wa wymienić pościel!
Po tym incydencie w hotelach zawsze sypiał na dywaniku.
- Łóżka są takie miękkie, że cały się zapadam. A wtedy mógłbym się udusić rzygowinami.

Swego czasu w "Spatifie" do toalety wtacza się nieźle wstawiony Janek. Załatwiwszy swoją sprawę, zostawia babci klozetowej na tacy banknot o zdecydowanie zbyt dużym nominale. Spostrzegłszy to babcia wybiega za aktorem:
- Panie Janku, ale to za dużo, pan się pomylił, oddaję, ja jestem uczciwa...
- I dlatego tu, k🤬a, siedzisz – skwitował Himilsbach.

Z powodu notorycznego alkoholizmu Himilsbacha, żona wychodząc na miasto zamykała Jaśka w domu, bez kluczy. Niestrudzony w pijaństwie Jasiek wszedł jednak w układy z listonoszem. Wypatrywał go w oknie, a gdy ten nadchodził rzucał mu kasę na flaszkę. Listonosz z gorzałą przychodził pod drzwi Himilsbachów, pukał i otwierał flaszkę. Jasiek przez dziurkę od klucza wysuwał cienki wężyk i doił…

Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziej pojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif"). Był schorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojej charakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził z trudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość "Spatifu", wyznaczył mu więc alkoholowy limit - sto gram dziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczył Himilsbacha w stanie wskazującym na spożycie większej ilości.
- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeś poprzestać na stu gramach?!
- A ty myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnie odparował Himilsbach.

Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej. Podeszła do niego staruszka
- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.

W latach 80-tych Himilsbach pracował w kabarecie. Na którymś z wyjazdów do pokoju w hotelu zakwaterowano mu „przyzwoitkę”. Miał on pilnować, żeby Jasiu nie nadszarpnął swojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Rozpakowali się i Jasiu daje komendę:
- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.
- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję – pomyślał „opiekun”.
Zeszli. W barze pojawiło się zaraz kilka osób z nieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciał wypić zdrowie z Panem Jankiem. Gość miał czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił za dużo. Był w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciał zachowywać się gruboskórnie, postanowił więc większość alkoholu przyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka. Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się przy windzie z Jurkiem Cnotą.
- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.
- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza, ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! - wychrypiał oburzony Himilsbach.

Plotka głosi, że w dwa dni po pogrzebie Maklaka (Zdzisława Maklakiewicza) Himilsbach zadzwonił do jego matki.
- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.
- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie, że Zdzisiek umarł.
- Wiem, k🤬a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzo panią przepraszam.

Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak bezskutecznie namawiał go do zakończenia spontanicznego popisu:
- Jasiu, zejdź!
- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - Odparł Himilsbach.

Odzywki nauczycieli

yarzapp2009-07-24, 20:13
Pierwszy rok studiów za mną i zaczynam przypominać sobie jakimi to tekstami popisywali się moi nauczyciele:

1) facet jest smutny, bo winda się urwała
2) "Kobieta która nie zna fizyki....do niczego się nie nadaje"
3) "Jest dobrze, ale nie jest beznadziejnie!"
4) "żaden chłop nie zechce kobiety, która nie zna 1 zasady dynamiki Newtona"
5) "jak udowodnić, że to wahadło się dyndoli?"
6) "Jak nie masz przyjaciół, to sobie wymyśl!"
7) Taaak... Gdyby nie ten katar, to by człowiek z głodu umarł.
8) "OOh, cicho być, ja nawet nie wiem kto mi przeszkadza, bo wy to tak jakoś z zasadzki mi przeszkadzacie!"
9) "Tutaj mamy trapez, który nie jest każdy... "
10) "Staroszlacheckie warcholstwo! Taaak, wyssaliście to z mlekiem matki!"
11)"Uczeń ma prawo zażądać jedynki. TAK! Jeśli na przykład uprawia lenistwo."
12)"chłopiec płci męskiej, czy żeńskiej..."
13) "Okrąg z czasów ery łupanej!"
14) "Nie nooo, jakieś masz przeżycia dziecko Idź się umyj! "
15) "Nie jesteście ze mną, tylko gdzieś w kosmosie"
16)
-Czemu cie nie było?
Dziewczyna: Chora byłam
- A syrop piłas?
Dz: Piłam
- A stawiali ci bańki?
Dz: Nie
- No to ja ci postawie

+ kilka znalezionych w sieci:

Dlaczego na lekcje przychodzicie w ubraniach?

Zapomniałeś, czy nie pamiętasz?

Kto chętny, niech podniesie rękę.Nogi też mile widziane.

Wstań głośno i powiedz!

Oszczędzę ci chyba wrażeń związanych z przejściem do następnej klasy.

To, że noszę okulary, nie znaczy, że jestem głucha!

Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na moje uwagi.

Żeby było szybciej, to jedną ręką będę pisać, a drugą mówić.

Najczęstszą przyczyną zgonów jest śmierć.

Zaborcy podzielili Polskę na trzy nierówne połowy.

Ponieważ mamy zaległości, do wojny przystąpimy później.

Wszyscy wychodzą, reszta zostaje.

Szkoda, że niektóre z was są tylko ponętne, a nie pojętne.

Wy, jak psy Pawłowa, reagujecie tylko na dzwonki.

Wymieniłem z wami myśli i teraz mam pustkę w głowie.

Nie będę wam piąty raz powtarzać. Mówiliśmy o tym już trzy razy!

Wycieczka to przeniesienie szkoły w teren.

Pod Grunwaldem Polacy z Krzyżakami skrzyżowali interesy i Polacy wygrali, bo mieli większe.

Temperature

Konto usunięte • 2009-06-16, 13:05
Sean Paul - Temperature (with lyrics...). ANGOLA!

Autentyczne historie

RdK2009-06-15, 0:07
Kilka autentycznych historii na poprawienie humoru we wsi:

Sytuacja na komisjii wojskowej... koleś wchodzi w kurtce (było ciepło). Koleś starał sie o kat. D (nie zdolny do sluzby). Komisja kazała mu zdjac kurtke i przystapic do badania...on wyciaga z kieszeni mlotek i gwozdzia...wbił w sciane i powiesił sobie kurteczkę xD
----------------------------

Wrocławski tramwaj, pełen ludzi, stoi na przystanku. Motorniczy daje sygnał odjazdu. Nagle do środka, tuż przed zamknięciem drzwi, wbiega zdyszana kobieta, potyka się o schodek, omal nie przewraca. Klęczy na schodku podparta rękami o podłogę, tak, że jej głowa znajduje się na wysokości rozporka mężczyzny, który stoi przed nią przy wejściu. Kobieta: "przepraszam, ale chciałam zdążyć, jak jeszcze stał". I salwa śmiechu przez tramwaj
----------------------------
1 z 10
Sznuk: Na świadectwie i w spodniach
Gracz: Pała
Sznuk: To też ale chodziło o pasek
----------------------------

Jakis tam wykład:
Był sobie profesor, ktory nie mial dloni i poslugiwal sie proteza. Pierwszy wyklad tradycyjnie zaczynal kuracja wstrzasowa.
- Przywitajcie sie, ja nie mam czasu.
I rzucal reke z plastiku w tlum.
----------------------------

Pewnego razu egzaminator zapytał studenta: Jak można zmierzyć wysokość budynku za pomocą barometru?

To bardzo łatwe - odpowiedział student - trzeba wejść na dach budynku, przywiązać barometr do długiego sznura i opuścić go tak, że dotknie powierzchni gruntu; potem wystarczy wciągnąć go, mierząc długość sznura.

Czy to jedyna metoda jaką pan zna? - zapytał zaskoczony profesor.

Ależ nie, można jeszcze, na przykład, zrzucić barometr z dachu budynku, mierząc czas jego spadku na ziemię; potem wystarczy tylko skorzystać ze szkolnego wzoru na drogę w spadku swobodnym.

I to wszystko, co pan wie na ten temat - rzekł coraz bardziej zdenerwowany egzaminator.

Znam jeszcze inne metody wyznaczania wysokości budynku za pomocą barometru - odpowiedział ze spokojem nie speszony student.

Proszę więc je podać - wykrzyknął zniecierpliwiony profesor.

Można, na przykład, wchodząc po schodach na dach, przykładać niesiony barometr do ścian klatki schodowej i zaznaczać kolejne jego długości; potem wystarczy tylko policzyć te znaczki i to daje wysokość budunku w jednostkach długości barometru. Można też, jeżeli dzień jest słoneczny, zmierzyć długość barometru i jego cienia, a następnie długość cienia budynku, skąd przez prostą proporcję obliczamy wysokość budynku. Jeśli ktoś woli bardziej wyrafinowane metody, to może przywiązać barometr do kawałka sznurka, żeby zrobić proste wahadło, a potem zmierzyć okres wahań tego wahadła na powierzchni gruntu i na dachu budynku. Wykorzystując wzór na okres wahadła można wyznaczyć z tych pomiarów efektywne wartości przyspieszenia ziemskiego, a stąd - posługując się prawem grawitacji Newtona - w zasadzie obliczyć wysokość budynku. Ale ja uważam - ciągnął dalej nie zmieszany student, nie zwracając uwagi na mdlejącego z wrażenia profesora - że najdokładniejszy wynik otrzymałbym, zanosząc ten barometr do biura zarządcy budynku. Mam tu ładny barometr - powiedziałbym do zarządcy - i podaruję go panu, jeśli poda mi pan dokładną wysokość budynku.

Motto

Konto usunięte • 2009-04-27, 11:17
Niektóre wymiatają...

"Lepszy Ż🤬d w piecu niż węgiel w piwnicy"
"Żeby kózka kwiecień plecień, to by ślimak c🤬j ci w dupę"
"Patrzcie! Taki mały a juz Ż🤬d!"
"Bo 2+2=4 a nie 22. I kto w to nie wierzy ten pójdzie do piekła"
"Nie ma narzekania, za narzekanie jest bicie!"
"Mój Boże, to dziecko zamiast do szkoły, pójdzie do ziemi..."
"Lepszy jeden browar w garści niż dwa w lodówce"
"Uśmiech naszego dziecka premią za trud wychowawczy!"
"Wy macie rację, ale ja mam karabin..."
"Prawdziwy gangsta musi być napakowany jak sowieckie łagry"
"To nie jest tylko matka to jest nauczycielka!"
"W Polsce łapówki bierze nawet kościelny organista"
"O jak się wszyscy śmieją! Trzeba im przypomnieć, że są inwalidami!"
"To że nosze w swoim sercu radość z powodu śmierci Twojej
matki nie oznacza ze nie możemy być kumplami"
"Jak to mawia mój krab: nie można wciąż nap🤬lać w ten sam przystanek
autobusowy, bo jedenastka nie będzie miała się już gdzie zatrzymać!"
"Jak ci wyssie wszystko z c🤬y to załóż sobie wrotki!"
"Ten kot zasłużył sobie na takie traktowanie!"
"myślę, że stodoła powinna być umieszczona za drewutnią"
"...to jest nie ważne, ważne jest przestrzeganie przepisów BHP!"
"Idź ze swoją dziewczyną do ginekologa zanim tam pojadę i dam ci w pysk!"
"Cześć Aniu, tu Wojtek. Też mam 12 lat, chętnie Cię poznam"
"Chcesz schudnąć? Powiedz sobie: Nie nażre się dzisiaj czekolady jak świnia"
"Za Bieruta można się było w Warszawie bawić lepiej niż dziś!"
"Zamiast iść do psychoterapeuty pogadaj z wylewką betonową przed domem"
"Bo glany są do glanowania, to jest ich glanowy obowiązek!"
"Zamarznięta noga szybko wrzucona do kotła może popsuć całą zupę"
"Twoje usta połączone z moim penisem tworzą nową rzeczywistość"
"Morale jest wtedy jak jest czekolada, a nie ma morale, jak nie ma czekolady"
"Wy tu się bawicie, a konstruktorzy myślą!"
"Raz na wozie, raz pod wozem... ojciec wrzucił ją pod koła"
"Kto nie pije ten kabluje"
"Ty nie jesteś mój wnuczek! Mój wnuczek nie pije!"
"Kiblować jedną klasę... to całe życie przesrane"
"Ano tak to już jest... jednego dnia ratujesz lasy tropikalne a drugiego liżesz k🤬sa"
"Po co robić piłki w Pakistanie, skoro tam co druga osoba nie ma nogi?"
"Stalin też mówił o Europie bez granic"
"Impotencja gwarancją uniknięcia grzechu"
"Nawet kur*a nie da ci tego co mogą dać Ci klocki Lego"
"Z masłem czy bez masła, rogaliki smakują dobrze"
"Rozsądni ludzie zostawiają ostatnią flaszkę na rano..."
"Nie mogę jednocześnie pić piwa i trzymać balona!"
"Nie ma to jak zwalić se konia w centrum handlowym"
"Pamiętaj!: Zbyt namiętny pocałunek może doprowadzić do stosunku płciowego i niechcianej ciąży"
"Rozpalcie piece, odkręćcie gaz, krzyknijcie głośno Jude-Raus!"
"Ja mam prawo pić wódkę!"
"Nie jestem wariatem, jestem helikopterem"
"Chamstwo podstawą dobrej zabawy"
"Statystyka: Co roku z głodu umiera 900tyś dzieci, a Dekoral wiąż biały"
"Wystarczy jedna łyżeczka soli więcej a obiad nie będzie smakował"
"Gdyby tak policzyć wszystkie krzesła na świecie, to i tak by to nic nie dało"
"W krainie niepełnosprawnych rządzi inwalida"
"Tolerancja dla nazistów i kisiel truskawkowy"
"Znów potrąciłeś dziewczynkę na przejściu dla pieszych. Ogarnia cię żałość. Przyjdź do OBI - Spawarka Elektryczna tylko 299.-"

Z zeszytow szkolnych

w300i2009-04-23, 16:53
# Kasia to moja siostra cioteczna, Jurek też.
# Dziewczynka podbiegła do Karuska i położyła mu pysk na kolanach.
# Mickiewicz spotykał wielu ludzi, od których zawsze coś wynosił.
# Pan Szekspir opisał Hamleta i Oferme.
# Mieszkała w kamienicy pani Kolichowskiej, która była stara, trzypiętrowa i obdrapana.
# Po wejściu do pokoju w oczy rzucał się Kościuszko z szablą w ręku.
# Stosunek chłopa do ziemi był przywiązany.
# Skawiński rozwinął paczkę i zobaczył leżącego pana Tadeusza.
# Wiatr wiał tak silny, że powywracał dzwony na lewą stronę.
# Beethoven był głuchy, ale przynajmniej widział co komponował.
# Matką Juliusza Słowackiego była Salmonella Słowacka.
# W tym wierszu nie mogłem znaleźć podmiotu lirycznego, który schował się za obrazkiem.
# Adler gromadził pieniądze, ponieważ chciał wyjechać z synem w podróż dookoła świata, albo gdzieś dalej.
# Aleksander Głowacki to panieńskie nazwisko Bolesława Prusa.
# Baryka zakopał precjoza wraz z żoną i synkiem.
# Danuśka weszła na ławę i zaczęła grać na lutownicy.
# Kiedy ojciec wracał z koniem do domu, to chłopcy pchali mu do pyska skórki od chleba.
# Nauka przychodziła mu z trudnością, więc ją skończył i umarł na suchoty.
# Santiago miał 80 lat i daleko do domu.
# Sonet zawiera nędzny opis wsi.
# Ślimakowi ciężko było bronować, ponieważ kamienie właziły mu w zęby.
# Wieś była samowystarczalna: kobiety dostarczały mleka, mięsa i skór.
# Zygier miał ospowata sylwetkę kulturysty a jego wyłupiaste oczy ładnie przylegały do twarzy.

Kilka durnych tekstów

LadyBergamoth2007-10-19, 23:29
Trzeba się myć, a nie podlizywać.

Szedł facet koło koparki i dał się nabrać.
Szedł facet koło kserokopiarki i mu odbiło.
Szedł facet przez ogród i nalał w pory.
Szedł reżyser ulicą i film mu się urwał.
Wyjrzał żołnierz z okopu i coś mu do łba strzeliło.

Siedzi facet w pokoju i nagle słyszy dziwne szemranie w szafie. Otwiera szafę, a tam palto z mody wychodzi.

Dziadek brał udział w zawodach balonowych i nieźle wypadł.
Szedł krawiec w nocy ulicą i zaszył się w ciemnościach.

Nie obgryzaj paznokci - Wenus z Milo też tak zaczynała.

Piwa i pacierza nie odmawiam.