Taksówkarz[T] odwozi kobietę[K] pod wskazany adres.
[T] Jesteśmy.
[K] O nie, zapomniałam portfela jak ja zapłacę.
Zdenerwowany taksówkarz blokuje drzwi, rusza gw🤬townie i jedzie za miasto. Zatrzymuje się w lesie, na polanie, otwiera bagażnik, wyciąga koc i rozkłada go na trawie. Otwiera drzwi.
[T] Wysiadaj!
[K] ( widząc koc itd ) Ale jak to, ja nie mogę, nie tak. Ja mam męża i dzieci !
[T] A ja mam 40 królików, RWIJ TRAWĘ !
Jadę sobie taksówką.
- Ja to kocham swoją robotę - chwali się taksiarz. - Sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Nie mam szefów nad sobą, żeby mi rozkazywali co mam robić…
- Pan skręci teraz w lewo...
Dwie kobiety, tzw. "damulki", "paniusie", jadą taksówką.
- Wiesz na jakim przyjęciu ostatnio byłam? - zaczyna jedna. - To nie było przyjęcie, tylko jakaś dzicz! Wyobraź sobie, że do befsztyku podali noże do ryb!
- To jeszcze nic! Gdy byłam w jednej restauracji, to nalali mi szampana w kieliszek od wina!
- Przepraszam bardzo - wtrąca się taksówkarz. - Mam nadzieję, że wielmożne panie mi wybaczą, że ja tak do pań tyłem siedzę.
Przylatuje do Krakowa z Warszawy prezes GDDKiA, a na lotnisku nikt na niego nie czeka! Wkurzył się, idzie na postój, łapie taryfę i dysponuje:
- Do Starostwa proszę. A jak dojedziesz w 10 minut, to dostajesz potrójną stawkę.
Po 7 minutach zajeżdżają na miejsce, zaskoczony Prezesina płaci i pyta:
- Którędy ty mnie wiozłeś?! Nie znam tej trasy.
- Nie powiem ci, bo i tę rozkopiesz...
Małżeństwo z 20-letnim stażem leży w łóżku.
- Wacku, a może sobie urozmaicimy trochę nasze łóżkowe sprawy, hę?
- OK.
- Więc... Ty jesteś taksówkarzem, a ja młodą, sympatyczną dziewczyną.
Dowiozłeś mnie, ale ja nie mam pieniędzy, aby zapłacić ci za kurs.
- OK.
- Panie taksówkarzu, nie mam pieniążków. Niech mnie pan puści, proszę!
- Dobra, wyp🤬alaj z auta...
Jechałem taryfą. Kierowca, jakiś Hindus, zaczął nucić te swoje Punjabi. Gdy wyjąłem zatyczki uśmiechnął się tylko stwierdzając:
- Widzę, że jest Pan przygotowany na każdą ewentualność.
- Tak – odpowiedziałem wsadzając je sobie w nozdrza.
Taksówkarz jedzie szybko, ostro, gw🤬townie bierze zakręty. Pasażer zbladł:
- Panie, niech pan uważa i wolniej jedzie, bo się rozwalimy! Ja mam na utrzymaniu żonę i siedmioro dzieci!
Taksówkarz się odwraca:
- I to mnie pan mówi, żebym uważał?