👾 Zmiana domeny serwisu - ostatnia aktualizacja: 2025-07-22, 21:51
📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 10:59

#szczecin

Szczecin z lotu kreta

Dziua2014-03-04, 21:51
Szczecin z lotu kreta

Czyli kilka słów o drugim obliczu stolicy pomorza zachodniego.

***
*Szacuje się, że w okresie II wojny światowej w Szczecinie było ok. 788 bunkrów publicznych oraz bunkry budowane prywatnie przez zamieszkujących tu Niemców.

*Po wojnie odkryto w tym mieście zaledwie ok. 160 bunkrów.

*Od ponad 68 lat co jakiś czas wśród mieszkańców Szczecina odżywa dyskusja na temat systemu podziemnych schronów i korytarzy, które miałyby tworzyć podziemne miasto.

*Prawdopodobnie w Szczecinie nie ma jednego systemu podziemi, ale istnieje kilka kilometrów oddzielnych tuneli i setki pojedynczych, podziemnych budowli.



To tyle tytułem wstępu. Mam nadzieję, że powyższe cztery informacje wystarczająco zaciekawiły Was do dalszego czytania tematu.

Żeby dokładniej zrozumieć na czym polega cały fenomen domniemanego "podziemnego miasta" pod Szczecinem, musimy cofnąć się do czasów dawnych, pozornie nie mających nic wspólnego z tymi konstrukcjami z okresu Drugiej Wojny Światowej, a mianowicie do lat...

1724-1740

... kiedy to wzniesiono tzw. "Twierdzę Szczecin" (niem. Festung Stettin), stanowiącą pruską twierdzę z rozległymi podziemiami fortów Wilhelm, Leopold i Prusy. Z faktem tym wiąże się istnienie wielu korytarzy, tuneli i połączeń, biegnących pod poziomem gruntu. Choć ciekawa i ważna, informacja ta nie ma aż tak dużego wpływu na powstanie rozległej sieci podziemi pod Szczecinem, jak wydarzenia z roku...

1941
... wtedy bowiem władze hitlerowskie, po alianckim nalocie dywanowym na Hanower w lutym 1941 roku, podjęły decyzję o budowie w dużych ośrodkach miejskich, a szczególnie w ośrodkach o strategicznym znaczeniu, systemu podziemnych schronów przy obiektach wojskowych, strategicznych zakładach przemysłowych, obiektach administracji publicznej mających zapewnić bezpieczeństwo pracujących tam ludzi przed atakami lotniczymi. Miały one służyć również jako podziemne szpitale, magazyny broni, amunicji, czy żywności oraz miejsca produkcji zbrojeniowej.



Przejdźmy jeszcze dalej, a mianowicie do schyłku Drugiej Wojny Światowej, czyli lat...

1944-1945

... w których hitlerowcy podjęli działania zmierzające do reaktywacji "Twierdzy Szczecin". Wtedy to w mieście stworzono sieć barykad, a w piwnicach budowano podziemne przejścia łączące sąsiednie budynki i schrony przeciwlotnicze. Oficjalnie miasto ponownie ogłoszono twierdzą 20 marca 1945 roku.

W tym momencie możemy się zatrzymać i omówić samą strukturę tych podziemnych systemów, o których mamy wystarczająco dużo informacji. O ile paryskie katakumby są dość jednolitą, zawiłą siecią tuneli, sprawa stolicy województwa zachodniopomorskiego wygląda nieco inaczej. Najbardziej podstawowe konstrukcje, ukryte często pod współczesnymi jezdniami, chodnikami czy sztucznymi nasypami/skarpami, to zwykłe schrony cywilne. Najbardziej rozpoznawalne znajdują się przy ulicy Szczanieckiej oraz przy ulicy Bogumińskiej. Możemy o nich przeczytać na www.forgotten.pl, a chcąc obejrzeć ich mroczne wnętrza na własne oczy, powinniśmy przygotować się na sporą ilość dość dużych pomieszczeń, do których jednak nie tak łatwo się dostać i często przechodzi się obok nich obojętnie.



Ciekawą kwestią jest znowu to, że największy cywilny schron w Polsce z okresu II wojny ciągnie się pod głównym dworcem kolejowym w Szczecinie. Znajduje się za pofortecznym, pruskim, murem oporowym i ciągnie się w głąb wyniosłości na której leży miasto. Najdłuższy korytarz ma około 100 metrów. Powierzchnia całkowita - 2500 m2, powierzchnia użytkowa 1900 m2. Wejścia do schronu znajdują się w tunelu pasażerskim (od strony dworca) i na placu Zawiszy Czarnego (od strony miasta).

Oprócz zwykłych schronów, bunkrów i piwnic, pod miastem ciągną się kilometry tuneli. Niektóre z nich są tak wielkie, że mogły po nich jeździć samochody. Znane są relacje mieszkańców Szczecina, którzy wskazują na istnienie podziemnych korytarzy wiodących z centrum miasta pod Odrą czy też w okolice Jeziora Szmaragdowego. Pojawiają się też wypowiedzi sugerujące istnienie nawet podziemnej magistrali kolejowej wiodącej aż do samego Berlina.

W Szczecinie istniał nawet specjalny Urząd ds. Robót Podziemnych mieszczący się tzw. Czerwonym Ratuszu, monumentalnym budynku, w którym obecnie mieści się m.in. Szczeciński Urząd Morski. Istnieje teoria, jakoby z tego ratusza ciągnął się tunel, biegnący pod dnem Odry.

***

Po "powrocie" Szczecina do Polski znaczna część ludności niemieckiej opuściła te tereny, a napływający tu Polacy nieustannie natrafiali na jakieś podziemne kryjówki i umocnienia.

Praktycznie na każdej ulicy i w każdym parku, w każdym zakładzie przemysłowym, pod budynkami administracji publicznej i kamienicami mieszkalnymi, a nawet przy niewielkich domkach jednorodzinnych odkrywano mniejsze lub większe podziemne kryjówki. Często znajdowały się one także z dala od wszelkich zabudowań.



W wielu podziemiach do 1948 r. kryły się oddziały Werwolfu, czyli nazistowskich niemieckich fanatyków prowadzących dywersyjną walkę podziemną na ziemiach utraconych przez Wehrmacht. Wykorzystywali oni fakt, że posiadali dokładną wiedzę o rozmieszczeniu poszczególnych podziemnych schronów i łączących je tajnych przejściach, aby ukrywać się w nich przez dłuższy czas lub tworzyć w nich magazyny broni, materiałów wybuchowych, żywności i zrabowanych przedmiotów. Wiedzy takiej nie miały polskie organy bezpieczeństwa tropiące ukrywających się bojowników Werwolfu.

Często zdarzało się, że gdy polskie wojsko lub milicja natrafiały na podziemne korytarze, a przypuszczano, że są one wykorzystywane przez nazistowskie bandy, nie penetrowano ich lecz wysadzano je w powietrze obawiając się wybuchu min i niewypałów oraz innych pułapek. Niektóre przejścia i podziemne schronienia burzono, ewentualnie zamurowywano, zasypywano lub zatapiano wodą gdyż były częściowo zniszczone w wyniku działań wojennych i chodzenie po nich groziło śmiercią lub kalectwem. W ten sposób z biegiem lat w Szczecinie bezpowrotnie zanikała możliwość spenetrowania i poznania systemu podziemnych, niemieckich kryjówek.

Po wojnie część podziemnych schronów i bunkrów była wykorzystywana jako tymczasowe miejsca do życia w zrujnowanym Szczecinie. Przez wiele lat mieszkali w nich dawni mieszkańcy miasta (Niemcy i Polacy), których domy uległy zniszczeniu w wyniku działań wojennych oraz napływająca tu z różnych stron ludność. Z czasem ludzie opuszczali podziemne schronienia i przeprowadzali się do odbudowywanych domów, a milicja, wojsko i obrona cywilna zamykały wejścia do schronów i bunkrów. Wiele podziemnych kryjówek odkryto i zniszczono podczas prac budowlanych związanych z odbudową i rozbudową Szczecina. Lokalna prasa wielokrotnie opisywała też przykłady zapadania się ulic i placów w Szczecinie co było efektem zapadania się podziemnych korytarzy.

***

Prawdopodobnie w Szczecinie nie ma jednego systemu podziemi, ale istnieje kilka kilometrów oddzielnych tuneli i setki pojedynczych, podziemnych budowli. Część z nich mogła łączyć się ze sobą tym bardziej, że znajdowały się one w pobliżu siebie. Wiele podziemi zgrupowanych jest wzdłuż połączenia drogowego Police - Szczecin i trasy kolejowej Police - Szczecin. Wzdłuż tych arterii komunikacyjnych znajdowało się dużo strategicznych obiektów jak np. Fabryka Benzyny Syntetycznej w Policach, papiernia w Skolwinie, huta w Stołczynie, produkująca m.in. amunicję Fabryka Chemiczna Union, cementownia, stocznie w których produkowano niemieckie okręty podwodne - potocznie zwane U-bootami, siedziba władz cywilnych na Wałach Chrobrego, Czerwony Ratusz, w którym mieścił się Urząd ds. Robót Podziemnych, Poczta Główna i Główny Dworzec Kolejowy. Wiele wskazuje też na to, że rozbudowany system podziemnych budowli znajduje się w okolicach stadionu klubu sportowego Pogoni Szczecin.

***

Zagadkowość Szczecińskich podziemi przyciąga wielu fascynatów historii i poszukiwaczy skarbów/przygód. Bardzo wiele z nich nadal jest zaminowanych. Słyszałem o człowieku, który przekonał się o tym na własnej ręce, której w tej chwili nie ma. To ciekawa, a jednocześnie niebezpieczna zagadka, która po dziś dzień nie została do końca zbadana.

***

Wykorzystane tu oraz inne zdjęcia można odnaleźć pod tym adresem.

Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych historią sadoli!

Szczecińscy Kanarzy w akcji

konto usunięte2014-02-05, 23:28
Szarpanie ludzi w autobusach. Oto jak działają Szczecińscy kanarzy. I do tego tekst "ja też panu robie zdjęcie "



zaj🤬e z facebooka

Adolf Hitler z wizytą w Szczecinie - 12.06.1938

konto usunięte2014-01-20, 23:05
Przyznam się, że pierwszy raz widzę te fotografie na oczy. Wcześniej nie były one publikowane. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Wojciecha Bojarskiego.













Dziś w Polsce brakuje takiego silnego przywódcy, który zrobiłby porządek z lewactwem. Ku chwale Wielkiej Polski!

Drift polonezem

konradtl2014-01-02, 10:13
Drift chłopaków z "Project Poldożer". Fajnie popatrzeć jak coś tak Polskiego jak POLONEZ lata bokiem i to nie byle jak

Nieoceniona pomoc MOPS

petru232013-11-29, 9:14
Gmina Police wspomaga potrzebujących również poprzez dostarczenia opału biedniejszym, coby w cieple żyli. Nieocenioną pomoc gminy doświadczyła Pani Stefania prosząc o drwa na opał. Otrzymała zapas na kilka zim. Poniżej materiał

Lista otwarty do prezydenta od łączniczki AK

konto usunięte2013-09-19, 23:19


Prezentujemy list otwarty Danuty Szyksznian ps. "Sarenka", żołnierza AK, wystosowany w lipcu do prezydenta Bronisława Komorowskiego w związku z emisją niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie":

LIST OTWARTY DO PREZYDENTA RP BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO
Po uważnym obejrzeniu niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie", emitowanego w Telewizji Polskiej, a także dyskusji po filmie, postanowiłam zwrócić się do Pana z protestem. Pan, który jest synem takiego Polaka, walczącego razem z moim mężem, Jerzym Ossowskim, w 3 Brygadzie Armii Krajowej. Pana ojciec, jako żołnierz AK i z 6 Brygady brał udział w Powstaniu Wileńskim. Pan, Panie Prezydencie, nie może milczeć!
Pamiętam pana słowa, chciał Pan być prezydentem wszystkich Polaków, a Armia Krajowa to kwiat Narodu Polskiego. Obowiązkiem Pana jest stanąć w obronie honoru żołnierzy i Pana ojca. W moich najczarniejszych snach nie wyobrażałam sobie, że w Wolnej Polsce, zamiast cieszyć się wnukami i rozkwitem Ojczyzny, znów muszę stanąć do walki o honor moich dowódców i towarzyszy broni.
Armia Krajowa to swoisty ewenement w skali świata. Żadne państwo nie może pochwalić się takimi żołnierzami, którzy bez chwili wahania, nie z poboru, nie jako najemnicy, ale ochotniczo stanęli w obronie ukochanej Polski. Oddawali to, co najdroższe - młodość, zdrowie i życie. AK to armia licząca ok. 350 tys. żołnierzy, którzy wynieśli ze swoich rodzinnych domów miłość do Ojczyzny i stanowili elitę kraju. Walczyli o "Polskę wolną i czystą jak łza"!
Rok 1945 nie przyniósł nam wolności, a gdy cały świat radował się z upragnionego końca wolny, my siedzieliśmy w więzieniach i obozach. Przez wiele lat nosiliśmy garb przeszłości. Obrzucono nas błotem, kłamstwami, nazywając nas: bandytami, faszystami, zaplutymi karłami reakcji, wrogami Polski. Jedyne, co nas czekało, to więzienna cela, przymusowa praca w obozach i zsyłka na nieludzką ziemię.
Dziś dla większości społeczeństwa jesteśmy Bohaterami, a stało się to po 1989 roku, kiedy zaczęliśmy odnosić moralne zwycięstwo. Byliśmy wtedy szczęśliwi, że 50 lat obrzydliwej propagandy poniosło klęskę w zderzeniu z prawdą.
W dniu emisji niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" poczułam się jakbym odbyła koszmarną podróż w czasie. Znów kłamstwa, ohydna propaganda... Co dziwne, zmienił się tylko autor, na niemieckiego producenta filmu. Niemiecka telewizja publiczna nakręciła serial, za pośrednictwem którego chce wmówić światu, że winę za Holocaust ponosi także Naród Polski, wykorzystując perfidne, zmanipulowane ujęcia. Żołnierze Armii Krajowej i ich dowódcy ukazani zostali jako prymitywna oraz pozbawiona jakichkolwiek zasad moralnych dzicz.
"Konsultanci historyczni" serialu nie mogąc pochwalić się swoimi matkami i ojcami, za wszelką cenę chcą opluć i znieważyć naszych. A moja mama i mój tata również walczyli w Armii Krajowej, a kiedy mnie po Powstaniu Wileńskim aresztowano i uwięziono, mojej mamie z rozpaczy pękło serce. Moja mama odeszła w wielu 39 lat. Teraz moje serce pęka, kiedy oglądam serial i widzę bierność, a nawet przyzwolenie organów państwa na ten proceder.
Ten nowy wydumany trend "antysemityzmu Polaków", prezentowany przez wielu pseudonaukowców, spada Niemcom jak podarek z nieba. To są ohydne! Ci ludzie dokładnie wiedzą, że najwięcej symbolicznych drzewek w Instytucie Yad Vashem w Izraelu jest zasługą Polaków, także z Armii Krajowej. Żaden naród nie stanął w obronie Ż__ów tak jak Polacy, a przecież Ż__zi byli prześladowani w całej Europie. Dlaczego niemiecki okupant wyznaczył TYLKO w Polsce karę śmierci za pomoc Ż__om? Bo Niemcy nie mogli opanować masowego i heroicznego sprzeciwu Polaków wobec Holocaustu.
Postawy Pileckiego, Karskiego, Ireny Sendlerowej, czy wreszcie organizacji "Żegota", to są fakty! Panie Prezydencie! Ja Pana historii uczyć nie muszę, a twórcy filmu fakty historyczne z premedytacją schowali do szuflady.
Serial sprzedano do kilkudziesięciu krajów świata. Co wyniesie z niego zagraniczny odbiorca? Prosty przekaz: Niemcy to eleganccy młodzi ludzie wmanewrowani w tragiczne dzieje historii, a Polacy to brudni, zezwierzęceni antysemici. Czy Pan jako Prezydent wszystkich Polaków może z tym żyć? Bo ja zdecydowanie nie!
Jeśli niektórzy mają nadzieję, że wkrótce odejdziemy i prawda zostanie zapomniana, mylą się. My, żołnierze Armii Krajowej, nie tylko z honorem walczyliśmy o wolną Ojczyznę, ale wychowaliśmy młodzież. Przekazaliśmy im miłość i prawdę o polskich Bohaterach.
I gdy odejdzie ostatni żołnierz Armii Krajowej, skończy się epoka, ale o nasz honor upomną się następne pokolenia, nasze dzieci i nasi wnukowie.
Panie Prezydencie, gałązka oderwana od korzeni usycha. Przed Panem tyle życia, a przecież Pana korzenie sięgają Wileńszczyzny i Kresów przesiąkniętych krwią Armii Krajowej. Pana stryj Bronisław Komorowski, jako szesnastoletni żołnierz AK, został zamordowany w Ponarach koło Wilna, gdzie Niemcy i kolaburująca z nazistami część Litwinów wymordowali około 100 tys głównie młodych Polaków i Ż__ów polskiego pochodzenia. To był akt ludobójstwa, o którym świat do dziś nie zdaje sobie sprawy. A szczecińska młodzież o tym pamięta. Z okazji 70. rocznicy mordu ponarskiego powstał jedyny tego rodzaju pomnik w Polsce. Widnieje na nim nazwisko Pana stryja, Bronisława Komorowskiego.
Śp. Prezydent prof. Lech Kaczyński nie pozwoliłby, by nasz naród tak opluwano. Tego samego oczekuję od Pana, Panie Prezydencie.
Łączę żołnierski uścisk dłoni, Danuta Szyksznian ps. "Sarenka"*

Żołnierz AK Garnizonu Wileńskiego w latach 1939-1945, Honorowa Prezes Zarządu Okręgu SZŻAK - Szczecin
* Danuta Szyksznian z domu Janiczak ps "Szarotka", "Sarenka" (ur. 7 czerwca 1925) – łączniczka Okręgu Wilno AK w grupie łączniczki "Kozy".

Urodziła się 7 czerwca 1925 w Krakowie w rodzinie zawodowego żołnierza 1 Pułku Artylerii Lekkiej. Uczyła się w szkole powszechnej nr 19, a potem w Gimnazjum Sióstr Nazaretanek w Wilnie. Po kampanii wrześniowej wstąpiła do młodzieżowej organizacji konspiracyjnej w Liceum im. Adama Mickiewicza w Wilnie. Wzięła udział w strajku szkolnym na znak protestu przeciwko usuwaniu przez władze litewskie polskich nauczycieli ze szkół.

Już w grudniu 1939 złożyła przysięgę przed "Kapitanem Janem" (kpt./mjr Bolesław Zagórny) i została łączniczką ZWZ o pseudonimie "Szarotka". Po zajęciu Wilna przez Niemców w czerwcu 1941 została przyjęta do grupy łączniczek "Kozy", przyjęła pseudonim "Sarenka". Podlegała ppor. Stanisławowi Kiałce "Jelonkowi" – szefowi kwatermistrzostwa wileńskiego okręgu ZWZ-AK.

W lipcu 1944 w czasie operacji Ostra Brama była łączniczką "Kapitana Jana" dowódcy dzielnicy "A" (obszar na prawym brzegu Wilii, zamieszkiwany przez rodziny wojskowe, zgrupowane wokół licznych koszar) Garnizonu AK "Dwór".

Uniknęła aresztowania przez NKWD i podjęła służę w dywersyjnym oddziale specjalnym rtm. Zygmunta Augustowskiego – "Huberta". 24 grudnia w Wigilię Bożego Narodzenia 1944 została aresztowana przez NKGB i po wielodniowych przesłuchaniach skazana zaocznie na 10 lat łagrów. Z więzienia na Łukiszkach w Wilnie w marcu 1945 została przewieziona do łagru w miejscowości Jełszanka koło Saratowa.

We wrześniu 1945 na skutek chorób spowodowanych warunkami życia i ciężką pracą (miała wtedy 20 lat) została zwolniona z odbywania dalszej kary. Przewieziona do Wilna nielegalnie przekroczyła granicę z Polską i wraz z rodziną zamieszkała w Drawnie. W 1946 wyszła za mąż, przeniosła się do Darłowa i zaczęła pracować jako nauczycielka. Szykanowana za działalność w AK i pobyt w łagrze została zwolniona z pracy. W 1970 skończyła zaocznie studia pedagogiczne i podjęła pracę z dziećmi kalekimi w Ośrodku Szkolno- Wychowawczym w Policach. Po przejściu na emeryturę działa w organizacjach kombatanckich, pełniąc między innymi funkcje Wiceprezesa Zarządu Okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK i Wiceprezesa Koła Kresowych Żołnierzy AK w Szczecinie. W 2009 roku uzyskała tytuł "Honorowego Obywatela Międzyzdrojów". W 2011 roku zdobyła tytuł "Szczecinianki Roku".

wpolityce.pl/artykuly/62898-sp-prezydent-prof-lech-kaczynski-nie-pozwo...

Zacumuj biznes

Byku7002013-08-22, 11:55
Rekin giełdowy atakuje! Może jeszcze nie jest grubą rybą, ale każdy kiedyś był leszczem

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 5,00 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 3 miesiące. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem