#sąd

Papugi

yarzapp2009-11-04, 0:29
Kobieta miała papugę w domu, która ciągle powtarzała:
- Precz z Kaczyńskim! Precz z Kaczyńskimi!
Ktoś z sąsiadów podkablował i niedługo do kobity puka policja:
- Dzień dobry, policja. Dostaliśmy wezwanie, że pani papuga obraża naszego prezydenta i premiera. Proszę pokazać papugę.
Kobieta przynosi klatkę z papugą, a ta już od progu drze się:
- "Precz z Kaczyńskimi!"
Policjant upomina kobietę:
- Jeśli to się będzie powtarzało to będziemy musieli uśpić papugę, a panią wsadzić do więzienia.
Kobieta po wyjściu funkcjonariuszy prosi papugę:
- Słuchaj papużko, nie mów tak więcej proszę, bo mnie zamkną a ciebie uśpią i po co nam to.
Kilka dni spokoju, ale papuga sobie przypomniała i znowu zaczęła swoje:
- Precz z Kaczyńskimi! - na całe gardło.
Na drugi dzień kobieta dostała wezwanie do sądu na rozprawę - papuga jako dowód rzeczowy.

Kobieta poszła więc do spowiedzi powiedzieć księdzu co jej leży na sercu. A ksiądz mówi:
- Słuchaj kobieto - ja mam też papugę, która mówi i jest podobna. Na czas rozprawy podmienimy papugi i nikt się nie skapnie.
No i jak uradzili, tak zrobili. Dzień rozprawy, kobiecina z księdzem podmienili papugi i babka leci do sądu z kościelną papugą. Sędzią mówi:
- Proszę wnieść klatkę z papugą.
Klatka z papugą wniesiona - papuga nic. Nie odzywa się słowem. Oskarżyciel podpuszcza papugę:
- Czy papuga mówiła "Precz z Kaczyńskimi!" ?
Papuga nic. Sędzia podpowiada:
- Precz z Kaczyńskimi! - oskarżyciel i oskarżyciel posiłkowy też zachęcają:
- Precz z Kaczyńskimi!
W końcu cała sala skanduje:
- Precz z Kaczyńskimi! Precz z Kaczyńskimi!
A papuga zawodzi kościelnym głosem:
- Słuuuuchaaaaj Jeeeezuuuuu jak cię błaagaa luuud......

Sąd za kopnięcie wiadra.

B................r • 2009-10-22, 8:57
Wszystko z naszych podatków.

Kod:
Alicja I. z podnamysłowskich Mikowic pozwała swego sąsiada Waldemara J. o to, że 27 maja ub. roku ok. godziny 10.30 umyślnie uszkodził jej plastikowe wiadro o wartości 10 zł. Miał bowiem je kopnąć, gdy stało na schodach do budynku, w którym oboje mieszkają. Zaznaczyła, że kopnął je tak mocno, że zawisło na gałęziach pobliskiego krzewu.

Poszkodowana wezwała policję, a ta po sporządzeniu notatki skierowała sprawę do sądu grodzkiego. - Wiem, że to błaha sprawa, ale nie radziłam sobie z sytuacją. Nie zgadzam się na wandalizm i niszczenie mojej własności, a od policjantów dowiedziałam się, że prawo nie zabrania stawiania niczego na schodach - argumentowała przed sądem.

Z kolei J. zapewniał, że nic nie wie o żadnym wiadrze. Za to przekonywał, że jest inwalidą, a sąsiadka wielokrotnie złośliwie ustawiała przedmioty na środku przejścia, tak by on miał trudności. J. pokazał nawet film nakręcony telefonem komórkowym, który miał dowieść, że sąsiadka oskarżyła go fałszywie, bo wciąż używa rzekomo zniszczonego wiadra. Alicja I. zaprzeczyła, mówiąc, że filmik jest zmanipulowany, bo nakręcono go, kiedy wiadro było jeszcze sprawne.

Sędzia postanowił powołać do sprawy biegłego z zakresu przestępczości komputerowej, by ten ocenił, czy film zmanipulowano, czy nie, gdyż: "powyższa informacja ma istotne znaczenie dla toczącego się postępowania, a jej stwierdzenie wymaga informacji specjalistycznej". Odpowiedź biegłego, który udzielił "informacji specjalistycznej", niewiele jednak rozjaśniła. Uznał, że filmik może być zmanipulowany, jeśli przed jego nakręceniem świadomie zmieniono datę w telefonie. Koszt opinii biegłego - 90 zł.

Kolejne terminy sąd poświęcił na przesłuchanie policjantów. Ci jednak ze zdarzenia niewiele pamiętali.

W lutym tego roku dobiegał końca proces, w którym poszkodowana domagała się od sąsiada 10 zł za wiadro i wpłacenia 200 zł na rzecz PCK. Jednak J. w ostatnim słowie zażądał, by wiadro mu okazano. - Gdyż nigdy go na oczy nie widziałem - argumentował.

Okazało się, że wiadro szczęśliwie wciąż znajduje się w domu matki poszkodowanej. Sąd wznowił więc postępowanie dowodowe i nakazał policjantom, by w obecności wszystkich zainteresowanych dokonali oględzin wiadra i sporządzili stosowne fotografie.

Przed kolejną rozprawą policja poinformowała pisemnie sąd, że mimo trzykrotnych prób nie zastała J. w domu, oględzin wiadra dokonano więc bez niego.

W kwietniu, na ponownej rozprawie J. stwierdził, że wciąż wiadra nie widział i domagał się eksperymentu procesowego, by udowodnić, czy kopnięcie wiadra, rzeczywiście może je zniszczyć. Sąd się na to nie zgodził, za to powołał kolejnego biegłego, tym razem z zakresu wyceny maszyn i urządzeń, by odpowiedział na stawiane przez J. pytanie.

Biegły opierając się na bezpośredniej rozmowie z producentem wiadra, własnej wiedzy i publikacji pt. "Wyroby z tworzyw sztucznych" stwierdza, że: "prawdopodobne jest, by kopnięciem można było uszkodzić plastikowe wiadro". Koszt opinii - 229 zł.

W maju br., czyli rok po zdarzeniu, zapada wyrok. Sąd grodzki nie ma wątpliwości, że J. jest winny uszkodzenia wiadra i wymierza mu karę 50 zł. Natomiast, z uwagi na to, że J. jest bezrobotny, kosztami procesu sąd obciąża skarb państwa.

Ale to nie koniec. Bo J. postanowił apelować od tego wyroku. Zażądał powtórzenia procesu. Półtora roku od rozpoczęcia sprawy Sąd Okręgowy w Opolu zdecyduje, co z tym wiadrem zrobić.

Poszukiwana

Inzynier2009-09-25, 23:27
urodzona 227 lat temu

Cytat:

Bydgoski sąd rejonowy szuka kobiety, która urodziła się 227 lat temu. - Jeśli nie zgłosi się w ciągu trzech miesięcy, zostanie uznana za zmarłą - czytamy w ogłoszeniach w prasie.
Ogłoszenia pojawiły się m.in. w "Gazecie". "Toczy się postępowanie o uznanie za zmarłą Sophie Gotheldine Bohm z domu Tiemann, ur. 24 grudnia 1782 roku w Gorzowie Wielkopolskim, żony Augusta Bohm, zamieszkałą w Bydgoszczy do dnia 1 października 1847 roku. Wzywa się zaginionego, aby w terminie 3 miesięcy od ukazania się ogłoszenia, zgłosił się, gdyż w przeciwnym razie może zostać uznany za zmarłego" - czytamy.

Poszukiwana jest spadkobierczynią fragmentu ul. Kościuszki. Ratusz chce tam rozpocząć inwestycje. Nie może, dopóki nie zostaną uregulowane sprawy własnościowe.



źródło : miasta.gazeta.pl/bydgoszcz/1,35590,7077886,Sad_wzywa_urodzona_227_lat_temu.html

Dziwny gap przed sądem

Centurion2009-08-22, 11:34
Oczy sprawiedliwości

5 tysięcy odszkodowania - taką karę nałożył w piątek sąd we Wrocławiu na portal nasza-klasa.pl. Odszkodowanie otrzyma mężczyzna z Gryfina, który oskarżył znany portal o naruszenie jego dóbr osobistych. To może być precedensowy wyrok, który spowoduje wysyp roszczeń wobec "Naszej Klasy".

Sprawę przeciw portalowi wytoczył gryfianin, który poczuł się urażony, gdy ktoś założył na "Naszej Klasie" fałszywy profil, w którym umieścił prawdziwe zdjęcie i dane personalne mężczyzny.

Mężczyzna dowiedział się o tym, gdy znajomi zaczęli do niego przychodzić z pretensjami, bo ktoś z tego profilu zaczął do nich rozsyłać wiele obraźliwych wiadomości. Mężczyzna poprosił osoby zarządzające portalem, aby szybko usunęły profil i wyjaśniły mu, jak to się stało, że ktoś bezkarnie mógł się za niego podszywać. Jednak profil funkcjonował na portalu jeszcze blisko półtora miesiąca.

Szefowie "Naszej Klasy" przekonywali w sądzie, że nie mogli szybciej zareagować, bo nie pozwalają na to procedury, które zaakceptował Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Gryfianin zażądał 50 tysięcy złotych złotych zadośćuczynienia i przeprosin na stronach "Naszej Klasy". Są zgodził się tylko na odszkodowanie w wysokości 5 tysięcy złotych. oraz przeprosiny w prasie.

Wyrok nie jest jednak prawomocny. Nie wiadomo, czy strony będą się od niego odwoływać, bo nie było ich na ogłoszeniu wyroku.

Jednak już teraz wiadomo, że jeśli się utrzyma, to może spowodować wiele innych pozwów, bo na stronach "Naszej Klasy" znajduje się wiele fałszywych profli, w tym osób publicznych i celebrytów.

źródło

Nietypowe rośliny przed sądem

m................e • 2009-07-23, 11:13








W samym centrum miasta, w klombach z kwiatami na wprost wejścia do budynku gdańskiego sądu, wyrosły konopie indyjskie. Nie były jednak samosiejką, ktoś o nie dbał - były wsparte na bambusowych tyczkach.

- Prawdopodobnie są to konopie indyjskie. W ramach prowadzonego dochodzenia roślina musi trafić jeszcze do ekspertyzy, która ostatecznie potwierdzi, czy mamy do czynienia z marihuaną - powiedziała w środę PAP rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Magdalena Michalewska.

Roślinę sprawdził funkcjonariusz, zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej, i stwierdził, że wygląda ona identycznie jak konopie.

Policja przesłuchała pracownicę Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, która zajmuje się pielęgnacją zieleni przed gdańskim sądem. Kobieta zaprzeczyła, by wysiewała cokolwiek innego poza kwiatami. Policjanci usunęli już z kwietnika podejrzane rośliny. Teraz jej wysuszone części będą badane w laboratorium.

źródło:
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.php?id_news=33875
http://wiadomosci.wp.pl/gid,11338013,title,Przed-sadem-w-Gdansku-rosnie...-marihuana---zdjecia,gpage,3,img,11338015,galeria.html
Twardy, wyluzowany, cyniczny ignorant, ale na końcu zostanie ukarany przez najcenniejszą rzecz jaką posiada

Pierwszy raz widzę żeby uderzenie gazetą w głowę takie szkody przynosiło