Pewien facet wybierał się na ryby. Wstał raniutko, bardzo, bardzo wcześnie. Spakował sobie kanapki, wędki i przynęty. Cały ten szajs zapakował do samochodu i wyjeżdża z garażu. Nagle zerwał się ostry i zimny wiatr, zaczął padać deszcz ze śniegiem, ogólnie pogoda pod psem. Facet zawrócił z powrotem do garażu i przesłuchał prognozę pogody - "w regionie pogoda fatalna, zimno, wietrznie, opady deszczu ze śniegiem".
W tej sytuacji facet spasował. Wypakował graty, rozebrał się i wskoczył do łóżka. Przytulił się do żony
i szepcze jej do ucha:
- Straszna pogoda na dworzu... brr...
Rozespana kobitka przysuwa się do niego i mruczy:
- Mhmm... a mój mąż idiota... jak zwykle na rybach...
Dzisiaj w pracy. Siedzimy na dworze ja i dwóch Angoli - Richard i Dan. Rychu mówi:
- Chłodna bryza dzisiaj...
Ja:
- Chłodna bryza? Piździ k🤬a jak ja p🤬lę!
- Tam skąd pochodzisz, powinieneś chyba być przyzwyczajony do mrozów.
- No bez przesady, Polska to jeszcze nie Rosja.
Na to Dan:
- Właśnie. Jeszcze...
Takie coś zastałem na trasie z Katowic do Łodzi (wracałem z lotniska uprzednio odwożąc ojca na samolot). Zdjęcie zrobione wczoraj około godziny 17, o 16 wyjechałem z lotniska Pyrzowice i co za tym idzie było to w miejscu o 1 godzinę drogi od Pyrzowic.