#pijany

Pijany kierowca

Pener2011-12-17, 20:36
przyp🤬olił w samochód i ucieka, goni go świadek

Z dyni

Pener2011-10-05, 11:28
nie będzie mi jakaś ciężarówka fikać

Korek

~PowerBoBass2011-09-15, 23:40
Po północy mąż wraca do domu. Żona wypada z hukiem z sypialni i drze na niego mordę:

[Ż] Już dawno miałeś być z powrotem!
[M] Ale korek był...
[Ż] Korek?! W środku nocy? Oszalałeś?
[M] No korrek... Nie moglyśmy go wyyciągnąć, sukinsynaa...

Kierowca bombowca

Zdunkov2011-09-11, 21:41
Sytuacja która zdarzyła mi się wczoraj w nocy:
Jak to zwykle na imprezach bywa, na wczorajszej oczywiście w środku nocy zabrakło alkoholu - no więc poszliśmy do sklepu, ale że nie byliśmy pewni gdzie on dokładnie jest, postanowiliśmy zapytać kierowcę auta, które właśnie się zatrzymało z 3 metry od nas. Pukam w szybkę i pytam się kierowcy:
- Przepraszam, gdzie tu jest całodobowy?
- A maższ kutwrwa prawwko.?
- No mam, ale piłem i w sumie jestem już trochę naj🤬y.
- Non włąsśnie ja kyurwa też.
Piwa idiotko! Piwa!!!


do ADMIA: to nie jest wymuszanie

Karate

~Beniu_Beniu2011-09-07, 22:54
Za dużo filmów z Van Damme.

darmowy transport

Ardnas2011-08-22, 14:35
Mieszkaniec ulicy Kopernika, pan S., znalazł specyficzny sposób na darmowy transport do domu po balandze. Ale nie bierzcie z niego przykładu!

- Dość późno wracałam tego dnia z pracy - opowiada żninianka, która jeszcze nie może ochłonąć po tym, co jej się przytrafiło.

Człowiek na chodniku

- Jadąc samochodem skręciłam w ulicę Podmurną (dla mniej zorientowanych - centrum Żnina). Patrzę, a na chodniku leży jakiś człowiek. To był odruch. Wyskoczyłam czym prędzej z auta i biegnę do tego człowieka.

- To był - na oko - mężczyzna ok. czterdziestki. Leżał na plecach, miał otwarte oczy, jakby patrzył w niebo i... w ogóle nimi nie mrugał, ani nawet nie drgnął. Proszę pana! Proszę pana! - zaczęłam wołać. On nic. Wyglądał jak martwy. Spanikowałam.

Alarmowe 112

- Z telefonu komórkowego zadzwoniłam na "112”. Bardzo szybko odezwał się policjant dyżurny. Powiedziałam, o co chodzi, więc przełączył mnie na numer pogotowia. To znowu trwało moment i już rozmawiałam z dyspozytorką.

- Zdziwiłam się (bo myślałam, że zaraz na miejscu będzie karetka), że kobieta zaczęła mi zadawać dość szczegółowe pytania: "Czy ten pan daje oznaki życia, czy się chociaż raz poruszył?” - No nie - mówię do niej. A pracownica szpitala: "Niech pani jednak podejdzie i sprawdzi”. Zrobiłam, jak kazała. O dziwo mężczyzna jęknął. Więc jednak żyje - powiedziałam. "Czy coś go boli, na coś się uskarża?” - padło ze strony szpitala. Zapytałam więc, a mężczyzna znów mi jęknął: "Serce, boli mnie serce”. "To niech pani zapyta, jak się nazywa”. Znów się zdziwiłam. Ale zapytałam. Ten wystękał nazwisko.

- Na co kobieta z pogotowia spokojnym, zdecydowanym głosem: "To niech mi go pani da do telefonu!” No już kompletnie mnie zamurowało.

- Ku mojemu zdumieniu mężczyzna - niby martwy - wyciągnął rękę, przez około 10 sekund wysłuchał, co kobieta z pogotowia ma mu do powiedzenia, a potem... wstał sobie po prostu i poszedł!

- Nie mogłam dojść do siebie. Dopiero po chwili zadzwoniłam po raz kolejny na "112”. Niech mi pani powie, o co tu chodzi? - dociekałam. - Człowiek wyglądał jak trup, pani coś do niego powiedziała, a on nagle ozdrowiał i sobie poszedł!

Na to pracownica szpitala: - Niech pani się nie przejmuje, ten człowiek już nie pierwszy raz udaje nieżywego albo ciężko chorego, kładzie się na chodniku, mówi, że ma chore serce... Pewnie i tym razem wracał z imprezy i nie chciało mu się iść pieszo do domu. - Pewnie więc liczył, że go podwiezie karetka - pomyślałam. Stąd ten "trup”, a później rzekome serce.

Do piekła

BongMan2011-07-07, 11:19
Wchodzi pijany facet do autobusu i siada niedaleko zakonnicy. Zakonnica patrzy na niego z obrzydzeniem i stwierdza:
- Trafi pan prosto do piekła!
A on:
- O k🤬a! Pomyliłem autobusy!