Idzie sobie pijaczek jesienią do domu i myśli: a skrócę sobie drogę, pójdę przez cmentarz. Jak pomyślał tak zrobił. Idzie, idzie, nagle się potyka i wpada do świeżo wykopanego dołu. Chwilę walczy, ale nie jest w stanie wyjść...
Po jakimś czasie zaczyna świtać. Pijaczek po kilku godzinach w dole trzęsie się z zimna, wątpi już w ratunek, gdy nagle słyszy jak ktoś się zbliża. Po chwili staje nad nim grabarz z ironicznym uśmiechem i mówi:
- Co? Zimno?
- Jak cholera...
- To na c🤬j żeś się rozkopał?
Idę sobie dzisiaj rano przez swoją mieścinkę i słyszę jak pewien Jegomość (lekki pijaczek, szpakowaty, papierosek itp.) zagaduję kobitkę na przystanku:
-Kochana pani, ja wygrałem w totka i bardzo chce się podzielić...zapraszam panią na wakacje, lecimy na Kostarykę!
Kobieta lekko zszokowana, nie wie co odpowiedzieć. Po czym gościu dokłada hasło, które mnie zwaliło:
-Bo widzisz moja droga, ja to jestem człowiek północy... Pół nocy śpie, pół nocy nie śpie!
Parę wartościowych porad od pewnego sympatycznego pijaczka, radzi jak wymigać się od ojcostwa, przeżyć lodzika z prostytutką oraz zripostować kolegów śmiejących się z naszego wacka
Pusty stadion. Na trybunie siedzi dwóch pijaczków. Nagle jeden wpada na pomysł.
- Ej, weź idź na boisko i udawaj piłkarzy oraz sędziego, a ja tu zostanę i będę udawał kibiców.
Skoro byli podpici, to bez wahania jak postanowili tak zrobili.
Jeden pobiegł na boisko i zaczął się po nim miotać, natomiast drugi zaczął wydawać "okrzyki".
Nagle ten, który był na boisku, dostał puszką po piwie.
Wkurzony mówi do drugiego.
- Takie wielkie boisko, a Ty we mnie musiałeś trafić?
Na to drugi:
- 50 tysięcy kibiców, to skąd wiesz, że to ja rzuciłem?