#patologia

Interwencja policji na śląsku, reszte oceńcie sami..

Ognisko z pieskiem

a................h • 2015-05-12, 19:55
Historia ta jest autentyczna jak mniemam, zasłyszana od pewnego jegomościa w robocie.

Pewnego pięknego dnia grupka patologicznych znajomych wybrała się do lasu na obrzeżach jednego z mniej lubianych miast w Polsce. Celem było rozpalenie ogniska, piwko - ogólnie relaks.
Jeden z ferajnowiczów podczas czekania na znajomych bawił się siekierką. Tak się trefnie zdarzyło że podbiegł do niego piesek jednej z koleżanek. Piesek, nazwijmy go "puszek" oberwał toporkiem w plecy. Właścicielki puszka nie było przy tym incydencie.
Jeden patol, jako że umiał patroszyć kury, dobił pieska i postanowił go (!) wypatroszyć i przyrządzić na ognisku. (sic)
Właścicielce pieska bardzo smakowało mięsko, prosiła aby zostawić kostki dla "puszka".

Patologiczna rodzina

r................4 • 2015-04-10, 15:35
Dlaczego w patologicznych rodzinach się nie gotuje ?
.
.
.
.
.
.
.
Bo pobite gary

nie znalałem bo własne

Dno świadomości

Neuti2015-03-12, 23:47
Znajomi zajmują się nagrywaniem poj🤬ych filmików, może niektórym z Was przypadnie do gustu .


Zginął, bo zwrócił uwagę grupie nastolatków

T................X • 2015-03-11, 0:15
To miał być normalny nocny dyżur w Centrum Kultury w dzielnicy Lipiny w Świętochłowicach. Pan Darek był dozorcą. Zginął, bo zwrócił uwagę młodym mężczyznom na ich zachowanie.

Pan Darek i pani Barbara byli dozorcami w Centrum Kultury w dzielnicy Lipiny w Świetochłowicach. - Miałam dyżur nocny. Pojechaliśmy razem do pracy. O godzinie 2:35 usłyszeliśmy trzask szyby. Wychodząc z budynku zobaczyliśmy, że młodzież przyśpieszyła kroku. Było czterech chłopców, jedna dziewczyna. On się odwrócił i powiedział: "Basia dzwoń na policję". Wbiegłam do budynku po telefon. Wybiegłam z telefonem na zewnątrz. Oni wulgarnie się do niego odnosili, różne przekleństwa leciały. Szli w jego kierunku, a on się cofał - opowiada pani Barbara, partnerka zabitego Dariusza.

- Zwrócił tym młodym ludziom uwagę na niestosowność zachowania. Uwaga spotkała się z agresją w kierunku jego osoby. Doszło do szarpania i wymiany zdań. Ten mężczyzna został przewrócony i pobity. W pewnym momencie udało mu się wyswobodzić i odejść kawałek. Nie wiem, czy to obawa przed powiadomieniem policji czy innej osoby spowodowała ponowny atak agresji dwóch napastników. Napastnicy pobiegli w kierunku mężczyzny, a ten zaczął uciekać. Dobiegli do niego, przewrócili i zaczęli kopać po całym ciele - opowiada Andrzej Sikora z Prokuratury Rejonowej w Chorzowie.

Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, od razu zatrzymali sprawców. Zabrali też na komendę pobitego mężczyznę, który chciał złożyć zeznania. W trakcie przesłuchań nagle stracił przytomność. Mundurowi natychmiast wezwali pogotowie.

- Pacjent miał krwiaka nadtwardówkowego, jego stan pogarszał się bardzo szybko. Kiedy do nas przyjechał, był już w stanie skrajnie ciężkim. Z tego powodu, po dokonaniu wszystkich procedur, pojechał na salę operacyjną i tam był operowany. Ten krwiak już doprowadził do bardzo ciężkich uszkodzeń ważnych struktur mózgowych - mówi dr n. med. Jerzy Pieniążek, neurochirurg ze Szpitala Wojewódzkiego w Bytomiu.

Pan Dariusz zmarł w szpitalu po czterech dniach od zdarzenia. Przebywający na wolności pod dozorem policji nastolatkowie, którzy pobili mężczyznę, zostali aresztowani.

- Zdołano ustalić role poszczególnych osób w tym zdarzeniu i wyodrębniono dwie osoby, które brały udział w tym pierwszym etapie tego zdarzenia, jak i końcowym, pobiciu, kiedy mężczyzna uciekał. Postawiono im zarzuty pobicia za skutkiem śmiertelnym - wyjaśnia Andrzej Sikora z Prokuratury Rejonowej w Chorzowie. - Znam te osoby. Jeden z nich to syn sąsiada. Pamiętam, jak był małym chłopcem, dorastał. Drugi korzystał z zajęć, przychodził na różne przedstawienia do domu kultury. Nie przypuszczałam, że taka agresja w nich rośnie - przyznaje pani Barbara, partnerka zabitego Dariusza.

18-letni Kamil K. mieszka tylko z ojcem, w tej samej kamienicy, co pani Barbara. Jego ojciec dużo pracuje w kopalni i wciąż nie ma go w domu. Kamila wszyscy sąsiedzi dobrze znają, bo jest jednym z najbardziej agresywnych nastolatków na osiedlu. Drugi sprawca mieszka w sąsiednim bloku na tym samym osiedlu. Wychowywał się w dobrej, religijnej rodzinie.

Śmiertelnie pobity mężczyzna z zawodu był ratownikiem górniczym. Wielokrotnie brał udział w najbardziej niebezpiecznych akcjach w kopalni. Wychował dwóch dorosłych synów.

- Pokazywał nam, co jest w życiu złe, czego nie robić, co robić, żeby być lepszym człowiekiem. Nigdy się nie denerwował. A jeśli się zdenerwował, to ta złość trwała pięć minut. Był wiecznie uśmiechnięty, żartował, każdemu pomagał. Nie zdarzyło się, żeby komuś kiedykolwiek odmówił pomocy. W przyszłości chciałbym być ratownikiem, iść w ślady ojca. I tak już poszedłem w jego ślady, pracując na kopalni - mówi Mateusz Miklaszewski, syn zabitego Dariusza.

Terminator z Pabianic

Jules_Winnfield2015-02-11, 17:02


Cytat:

Zatrzymany 33-latek z Pabianic może mieć postawionych kilka zarzutów. Naruszył nietykalność cielesną policjantów i groził siekierą swojemu pracodawcy. Tydzień wcześniej podpalił drzwi w bloku przy Mokrej.

Wszystko zaczęło się we wtorek zakładzie przy ulicy Skłodowskiej, w którym pracował agresor. Jak zeznał właściciel firmy, 33-latek w pewnym momencie wpadł w szał. Zaczął rzucać w innych pracowników plastikowymi kubkami po czym wziął siekierę i doskoczył do szefa. – Mężczyzna groził pracodawcy i zażądał od niego pieniędzy – informuje kom. Joanna Szczęsna.

Po chwili wybiegł z zakładu pracy. Dobiegł na ulicę Żeromskiego, gdzie zauważył go patrol z sekcji drogowej. Funkcjonariusze ruszyli w pościg. Na ulicy Broniewskiego dołączył policjant z kolejnego patrolu. Kiedy próbowali go zatrzymać zaczął krzyczeć, że jest Terminatorem i ich rozwali (użył niecenzuralnych słów).

Agresor został zabrany na oddział psychiatryczny. Jego rozpoznanie to zaburzenia psychiczne spowodowane zażywaniem substancji psychoaktywnych. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, mężczyzna był już skierowany na leczenie psychiatryczne.

Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji grozi mu do roku pozbawienia wolności. Zajścia nie można zakwalifikować jako czynną napaść, bo musiało by być dwóch napastników. Zawiadomienie o kierowaniu gróźb karalnych może jeszcze złożyć pracodawca mężczyzny.

Ten sam 33-latek w ubiegłym tygodniu podpalił drzwi w jednym z mieszkań w bloku przy ulicy Mokrej

Polska, śmietnik i PATOLOGIA

L................s • 2015-02-02, 14:05
Zabawa wieśnioków z wykorzystaniem zbiornika na odpady komunalne.

Porcja informacji podnoszących emocje na dziś, zapraszam do lektury.

"Sąd Najwyższy oddalił ostatecznie pozew o odszkodowanie i rentę dla młodego człowieka z Grudziądza, który stał się kaleką na skutek uderzenia kostką brukową przez 16-latka z osiedla - informuje "Rzeczpospolita".Student, który pozwał rodziców napastnika, nie dostanie ani odszkodowania, ani zadośćuczynienia, a Temida tak tę decyzję uzasadniła:

Kodeks cywilny zobowiązuje rodziców do naprawienia szkody wyrządzonej przez małoletniego, jeśli go nie dopilnowali. Orzekające w tej sprawie sądy nie dopatrzyły się jednak winy opiekunów, choć chłopak miał już za sobą kłopoty z prawem, bo postrzelił koleżankę.

Kolejne instancje uznały, że skoro chłopak miał opiekę kuratora i przebywał dwa miesiące w szpitalu psychiatrycznym, to rodzice wypełnili obowiązki i nie można od nich wymagać pełnej kontroli syna.

Więcej w "Rzeczpospolitej"

Co o tym myślicie ?

PS. Zaj🤬e z Onetu.