Gdzieś w klubie:
On: Szedłem za Tobą przez cały parkiet i jak już doszedłem, to właśnie z niego zeszłaś..
Ona: Hm, jeżeli już doszedłeś.. to raczej nic tu po Tobie
Podszedłem do tej grubszej laski na parkiecie:
- Cześć. Nie chciałabyś wyjść na drinka w jakieś spokojniejsze miejsce?
- Jasne.
- To dobrze. Mi i reszcie chłopaków robi się niedobrze na twój widok.